Brak sprzętu, zbyt długie czekanie na wyniki testu, pozamykane przychodnie, zwolnienia lekarskie i kwarantanny - sytuacja w szpitalach jest coraz gorsza. Zaczyna brakować lekarzy.
Reklama
Medycy ze Szpitala im. Żeromskiego w Krakowie apelują o pomoc. Brakuje rąk do pracy.
Apel
Szanowni Koledzy Lekarze, wszyscy przeżywamy wyjątkowo trudny czas, ale to na barkach lekarzy spoczywa teraz największa odpowiedzialność. Prosimy Was o pomoc i solidarne wsparcie.
Brakuje nam rąk do pracy w szpitalnym punkcie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.Cały nasz personel jest zaangażowany w obsadę dyżurów szpitalnych. Ciężko pracujemy zwłaszcza na oddziałach zakaźnych, ale nie narzekamy.
Staramy się zapewnić opiekę dla wszystkich pacjentów, Wasza pomoc jest jednak nam bardzo potrzebna! Prosimy pomóżcie nam zaopiekować się chorymi, którzy szukają pomocy w punkcie nocnej i świątecznej opieki zdrowotnej.
Problem wynika stąd, że część przychodni i gabinetów została zamknięta, wielu internistów i pediatrów udziela konsultacji telefonicznych, a gdy tylko słyszą, że pacjent ma podwyższoną temperaturę czy kaszel, od razu kierują go do szpitala na oddział zakaźny na konsultację.
Dużo lekarzy wzięło również zwolnienia lekarskie albo opiekę nad dziećmi. W Szpitalu Uniwersyteckim to już ponad 200 pracowników, w Szpitalu Żeromskiego – kilkadziesiąt.
Szpital Żeromskiego robi co może, by opanować sytuację. Między innymi przekierowano lekarzy i rezydentów z innych oddziałów szpitalnych i różnych specjalności do pełnienia dyżurów towarzyszących na oddziałach zakaźnych dorosłych i dzieci. Teraz na zakaźnym pracują dermatolodzy, neurolodzy i chirurdzy. Do opieki nocnej i świątecznej oddelegowano natomiast pediatrów.
W szpitalu Żeromskiego przebywa obecnie dwóch pacjentów zakażomych koronawirusem. Jeden w stanie ciężkim.