Do niecodziennego zdarzenia doszło o trzeciej w nocy na ulicy Dietla. Kobieta jechała samochodem torami tramwajowymi i utknęła na torowisku. Winę próbowała zrzucić na GPS.
Reklama
Opel utknął na torowisku i nie był w stanie kontynuować jazdy. Wezwani na miejsce strażnicy miejscy zastali tam dwie kobiety. Jedna z nich oświadczyła, że to ona prowadziła auto i wjechała w to miejsce, gdyż tak poprowadziła ją nawigacja.
Strażnicy nie dowierzali tej wersji. Krótka wymiana zdań wystarczyła, by ustalić, że przyczyna jazdy autem po torach jest inna.
- W trakcie rozmowy wyczuliśmy od niej charakterystyczną woń procentów – relacjonują strażnicy. Badanie alkomatem okazało się formalnością, a sprawę przejęła policja.