66-letnia mieszkanka Bieńczyc przekazała oszustom 100 tysięcy złotych i biżuterię. Dała się oszukać w prosty sposób.
Reklama
Do kobiety zadzwoniła osoba podająca się za pracownika poczty, która pod pretekstem dostarczenia przesyłki dopytywała o dokładny adres. Chwilę później kobieta odebrała telefon od mężczyzny podającego się za policjanta, który w trakcie rozmowy poinformował kobietę, że jej mieszkanie jest obserwowane przez przestępców i będą oni chcieli ją okraść.
W związku z tym rzekomy policjant nakazał kobiecie spakować wszystkie oszczędności oraz wartościowe rzeczy, a następnie polecił, aby wyrzuciła je przez okno. Kobieta została jednocześnie zapewniona, że po zakończeniu policyjnej akcji odzyska swoje oszczędności.
Dodatkowo rozmówca polecił swojej ofierze wybranie (bez rozłączania się) numeru 997 do dyżurnego policji, aby potwierdził on przeprowadzenie akcji. Wówczas w słuchawce odezwała się inna osoba, która uwiarygodniła legendę. Wybranie numeru 997 bez rozłączenia prowadzonej rozmowy niczego nie zmieniło, a nieświadoma podstępu kobieta w dalszym ciągu połączona była z oszustem.
Kobieta przekonana, że w ten sposób uchroni swój dobytek zastosowała się do poleceń fałszywego policjanta i wyrzuciła przez okno reklamówkę, do której wcześniej spakowała ponad 100 tysięcy złotych oraz złotą biżuterię.
O tym, że została oszukana, 66-latka zorientowała się po kilku godzinach, kiedy na próżno oczekiwała obiecanego kontaktu w sprawie zwrotu pieniędzy. Wtedy też zgłosiła tę sprawę prawdziwym policjantom.