– Brak nauczycielek, słabe zarobki, archaiczny program i przemęczeni uczniowie - to rzeczywistość polskiej szkoły pod kuratelą ministra Czarnka i kurator Nowak – mówili w Krakowie posłanka Razem Daria Gosek-Popiołek i poseł Nowej Lewicy Maciej Gdula. I zapewniali, że mają pomysł jak to zmienić.
Reklama
Sytuacja nauczycieli z roku na rok jest trudniejsza, a program edukacji coraz bardziej zideologizowany. Nauczyciele zarabiają dziś na granicy płacy minimalnej i są gorzej wynagradzani niż pracownicy fizyczni w sklepach.
Efekt? Brakuje nauczycieli chętnych do pracy w szkole.
– 1 września małopolscy dyrektorzy, oprócz powitania uczniów w szkołach, mieli jeszcze jedno zadanie, dodawanie ofert pracy – mówiła posłanka Daria Gosek-Popiołek – Tylko 1 września zgłosili 127 brakujących nauczycieli i nauczycielek, w Małopolsce mamy 2087 wakatów. Widać, że absolwentki i absolwenci kierunków pedagogicznych odwracają się od zawodu – podkreślała posłanka Razem Daria Gosek-Popiołek.
Do tego dochodzi ideologizacja szkoły.
– Moje córki, tak jak miliony uczniów i uczennic w Polsce poszły dziś do szkoły – mówił poseł Maciej Gdula – Powiem szczerze, vnie chciały wracać do szkoły. Rządzący chcą szkoły, która uczniów przeczołga, szkoły, gdzie dostaną gorzką lekcję życia. Nie ma już kar cielesnych, ale są inne sposoby zadawania cierpienia. Przeładowanym programem, za ciężkim tornistrem, topornym podręcznikiem do HiT – wyliczał poseł Nowej Lewicy.
Reklama
– Dziś w szkołach podstawowych uczniowie mają więcej lekcji religii niż geografii, biologii i informatyki razem wziętych. Zamiast rzetelnej edukacji seksualnej mają lekcje WDŻ, które z moich osobistych doświadczeń, ale też doświadczeń większości polskich uczniów i uczennic były po prostu lekcjami dot. chrześcijańskiej nauki o rodzinie. W mojej szkole podstawowej prowadził je nawet katecheta – mówił z kolei Grzegorz Garboliński z Młodej Lewicy.
– Przeprowadzimy deczarnkizację szkoły, której symbolem jest podręcznik prof. Roszkowskiego do HIT-u. Podniesiemy wynagrodzenia nauczycieli o 20% i przeniesiemy koszty subwencji z samorządów na państwo. Zredukujemy do minimum zadania nauczycieli związane z biurokracją, bo nauczyciele mają uczyć i wychowywać, a nie tonąć w papierach. Pamiętamy też o osobach zatrudnionych w obsłudze i administracji szkół, im również zwiększymy pensje – zapowiedziała Daria Gosek-Popiołek.