To był kuriozalny list gończy. Został wystawiony przez sąd i opublikowany przez policję, ponieważ 22-letni mieszkaniec Krakowa nie zapłacił grzywny za używanie w miejscu publicznym „słów nieprzyzwoitych”. Miał trafić do więzienia na dwa dni.
Reklama
Tego rodzaju listy gończe, to efekt zmian w przepisach wprowadzonych przez PiS.
22-letni mężczyzna popełnił wykroczenie polegające na używaniu słów nieprzyzwoitych w miejscu publicznym (art.141 kodeksu wykroczeń) za co grozi mandat od 50 złotych do 100 złotych. Mężczyzna odmówił przyjęcia mandatu.
Sprawa dotycząca wykroczenia trafiła więc do sądu rejonowego, a ten ostatecznie zasądził grzywnę, której mężczyzna nie zapłacił, a która zgodnie z polskim prawem została zamieniona na 2 dni zastępczej kary aresztu. Sąd wydał więc postanowienie o poszukiwaniu listem gończym, a policja opublikowała wizerunek ściganego.
Sprawa nabrała rozgłosu i wówczas 22-letni krakowianin szybko wpłacił grzywnę. Policja twierdzi, że to dowód skuteczności listu gończego. Nie jest jednak jasne, czy mężczyzna celowo uchylał się od zapłacenia, czy nawet nie wiedział o wyroku, co teoretycznie jest możliwe. Posiedzenia sądu mogą się odbyć bez obecności oskarżonego.
W każdym razie policja już go nie ściga.