To historia pielęgniarza ze szpitala im. Żeromskiego w Krakowie, który nie waha się nieść pomoc w każdych okolicznościach. Do tego zdarzenia doszło w maju, ale szpital dowiedział się o tym dopiero teraz, bo dopiero teraz dotarły do placówki podziękowania od komendanta wojewódzkiej straży pożarnej.
„To człowiek do zadań specjalnych. Pielęgniarz anestezjologiczny i ratownik w jednej osobie” – tak szpital przedstawia Jonasza Waśko, informując o wydarzeniu, którym on sam się nie chwalił. A jest czym się pochwalić.
Jonasz wracał z pracy. Jechał na hulajnodze wzdłuż Wisły. Przy stopniu Dąbie zauważył szamotaninę w rzece. Zorientował się, że mężczyzna próbuje ratować dziecko. Jonasz, choć spieszył się po córkę do szkoły, rzucił hulajnogę, skoczył do wody, pomógł (jak się okazało policjantowi, który także był w pobliżu prywatnie) wyciągnąć z rzeki nieprzytomnego chłopca.
Jonasz zaczął go reanimować już w wodzie, nie przestawał aż przyjechała straż pożarna i karetka. Stan dziecka była bardzo ciężki, ale lekarzom ze szpitala w Prokocimiu udało się je uratować.
Szpital im. Żeromskiego przypomina, że to nie pierwsza akcja, „gdy Jonasz pojawia się tam, gdzie jest potrzebna jego fachowa pomoc i dobre serce”. Kilka lat temu podczas festiwalu im. Kiepury w Krynicy Jonasz Waśko pomógł kobiecie, która... w trakcie koncertu zaczęła nagle rodzić.
Reklama