Ile naprawdę kosztują Igrzyska Europejskie? Próbują to ustalić radni wojewódzcy ze specjalnego kontrolnego zespołu kontrolnego „Przejrzysta Małopolska” wspierani przez radnych miejskich. Nie dają wiary marszałkowi Witoldowi Kozłowskiemu (PiS) i żądają dokumentów. Ich zdaniem Kraków na imprezie zarobi, ale województwo i budżet państwa zapłacą krocie.
Reklama
Radni województwa małopolskiego (Tomasz Urynowicz i Krzysztof Nowak) oraz radni miasta Krakowa (Dominik Jaśkowiec i Łukasz Sęk) domagają się, by NIK prześwietliła wydatki na Igrzyska Europejskie 2023. Wcześniej sami bezskutecznie starali się o udostępnienie dokumentów dotyczących organizacji Igrzysk.
– Trzy razy występowaliśmy o te same dokumenty. Można je wygenerować z programu księgowego od ręki, ale władze spółki odmawiają, tłumacząc się napiętym harmonogramem działań – mówił na konferencji prasowej zwołanej w przeddzień otwarcia Igrzysk radny Tomasz Urynowicz.
Radni chcą prześwietlić historię tworzenia kontraktu na organizację igrzysk i przetargi na usługi związane z przeprowadzeniem imprezy.
Marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski publicznie deklaruje, że koszt Igrzysk to 466 milionów złotych. Według Urynowicza Igrzyska pochłoną ok. 2 miliardów złotych i będą to przede wszystkim pieniądze z budżetu państwa i województwa.
Urynowicz chwali jednocześnie Kraków, który na Igrzyskach zarabia
– Nie tylko skutecznie pozyskuje pieniądze na inwestycje, ale w swoim „szkockim” podejściu do imprezy jest bardzo konsekwentny. Oczekuje i dostaje dodatkowe środki za zajęcie pasa drogowego, za wynajęcie stadionów i innych miejskich obiektów. Natomiast marszałek województwa z PiS lekką ręką wydaje publiczne pieniądze – stwierdził Urynowicz.
Krakowscy, miejscy radni podkreślali, że spółka organizująca Igrzyska odmówiła przekazania dokumentów nawet swoim udziałowcowi, czyli miastu. – To jest sytuacja kuriozalna. Ta niechęć do ujawnienia dokumentów rodzi podejrzenia, że mają coś do ukrycia – mówił radny miejski Dominik Jaśkowiec.
Radny Łukasz Sęk dodał, że na Igrzyska przyjechać ok 20 tys. kibiców, co w porównaniu z liczbą turystów odwiedzających Kraków w każdy weekend jest liczbą wręcz niezauważalną.
O niskiej randze imprezy ma również świadczyć fakt, że żaden europejski, sportowy kanał telewizyjny, oprócz TVP, nie transmituje nawet ceremonii otwarcia.
– Eurosport będzie wtedy nadawał programy powtórkowe i wyścigi żeglarskie – zauważył radny wojewódzki Krzysztof Nowak.