Krakowski sąd skazał dwóch narodowców, którzy podczas pikiety na Śląsku zawiesili na szubienicach podobizny europosłów PO i kierowali wobec nich groźby. Proces był wynikiem wniesienia oskarżenia przez europosłankę Różę Thun, bo prokuratura nie dopatrzyła się w tym przestępstwa.
Reklama
Pikieta narodowców pod hasłem „Stop współczesnej Targowicy" odbyła się w Katowicach pod koniec listopada 2017 r. z udziałem kilkudziesięciu członków Ruchu Narodowego, Młodzieży Wszechpolskiej, Stronnictwa Narodowego i ONR.
Na rozstawionych szubienicach, powiesili zdjęcia Danuty Jazłowieckiej, Danuty Hübner, Barbary Kudryckiej, Julii Pitery, Róży Thun i Michała Boniego. To europosłowie Platformy Obywatelskiej, którzy poparli w Parlamencie Europejskim rezolucję wyrażającą zaniepokojenie proponowanymi zmianami w polskim sądownictwie.
Narodowcy twierdzili, że szubienice to najlepsza kara dla europosłów PO oraz że „nie zabraknie ich dla nich". Po tym jak prokuratura dwukrotnie umorzyła postępowanie w tej sprawie europosłanka Róża Thun wniosła tzw. subsydiarny akt oskarżenia bezpośrednio do sądu.
Narodowcy przekonywali, że była to tylko "wyrazista krytyka działań politycznych". Według europosłanki to jednak przekroczenie dopuszczalnych granic i nawoływanie wprost do przemocy. Dodała, że od tamtego czasu do jej biura docierają mailowe i telefoniczne groźby.
Reklama
Ostatecznie sąd skazał dwóch narodowców na grzywnę w wysokości 9 tysięcy złotych, ale nie za zorganizowanie happeningu, lecz kierowanie wobec europosłów gróźb karalnych.
Sąd uznał, że sam happening z wykorzystaniem rekwizytów w postaci atrap obrazujących szubienice wraz z umieszczeniem na nich portretów polityków mieści się w granicach debaty publicznej. Jednak dwóch skazanych narodowców wykorzystało happening wypowiedzenia gróźb wobec osób, których portrety zawisły na atrapach szubienic i ten sposób krytyki sąd uznał za przekraczający wolność słowa.
Sąd uniewinnił czterech innych oskarżonych, którzy trzymali portrety europosłów oraz kobietę, która była tylko uczestniczką happeningu.
Jak informuje Gazeta Wyborcza obrona zapowiedziała apelację, choć z zadowoleniem przyjęła częściowe uznanie winy dwóch oskarżonych.