Przedsiębiorcy, którzy obecnie działają na terenie obszaru objętego projektowanym planem „Nowe Miasto”, nadal będą mogli tam prowadzić swoją działalność – zapewnia krakowski magistrat. Część przedsiębiorców obawia się, że budowa tzw. Nowego Miasta, czyli dzielnicy drapaczy chmur na terenie Płaszowa i Rybitw oznacza koniec ich działalności.
Reklama
Tam, gdzie dziś stoją magazyny, czy hale produkcyjne zostały zaplanowane imponujące biurowce, wieżowce, drogi dwupasmowe z linią tramwajową. Ma tu zamieszkać nawet 100 tysięcy osób. Takie są m.in. założenia budowy na południu Krakowa Nowego Miasta, czyli dzielnicy wieżowców.
Funkcjonuje tu jednak ponad 60 przedsiębiorstw, które obawiają się o swoją przyszłość. Przedsiębiorcy szacują nawet, że odszkodowanie, jakie będzie musiało wypłacić im miasto wyniesie ponad miliard złotych.
Jak zapewniają urzędnicy, nikt nie zostanie z tych terenów wyrzucony, a jedynie pozbawiony możliwości dalszego rozwoju. Plan miejscowy nie nakazuje natychmiastowego zaprzestania prowadzenia działalności dla istniejących tam firm.
Przekształcenie obecnego zagospodarowania będzie uzależnione od planów inwestycyjnych właścicieli danych terenów.
Reklama
Władze miasta przypominają, że już w dokumentach planistycznych z 2014 roku założono, że ta część miasta się zmieni i w miejsce zabudowy produkcyjno – magazynowej powstanie zabudowa mieszkaniowo – usługowa. Na powierzchnie magazynowe mają zostać przeznaczone inne tereny w mieście, którymi zarządza spółka Nowa Huta Przyszłości.
Rozbudowa trasy S7 i całego układu komunikacyjnego, a także budowa linii tramwajowej do Płaszowa, w istotny sposób poprawiły dostępność tego obszaru i rozpoczęły naturalny proces jego przekształceń – podkreślają urzędnicy.
Niegdyś „obrzeża miasta” zyskały obecnie na znaczeniu i stają się atrakcyjną przestrzenią, która inaczej zagospodarowana będzie przynosić miastu znaczące wpływy, a wartość tamtejszych nieruchomości z pewnością wzrośnie.