W Mińsku ogłoszono własnie, że Kraków i Małopolska będą gospodarzami następnych Igrzysk Europejskich, które odbędą się w 2023 r. To była... jedyna kandydatura. Czy naprawdę potrzebujemy takiej imprezy?
Prezydent Krakowa Jacek Majchrowski nie ma wątpliwości, że to "wielka szansa na promocję i rozwój całego regionu".
Termin zgłaszania kandydatur na gospodarza kolejnej edycji Igrzysk Europejskich minął 31 maja. Wpłynęło tylko jedno zgłoszenie, wspólna propozycja Małopolski i Krakowa. W tym roku w Mińsku odbywa się druga edycja IE (pierwsza odbyła się w Baku). Mierzy się tam kilka tysięcy sportowców, którzy rywalizują w 15 dyscyplinach.
Według Urzędu Miasta pomysł organizowania Igrzysk Europejskich powstał w Urzędzie Marszałkowskim i miał poparcie prominentnych polityków Prawa i Sprawiedliwości (m.in. Beaty Szydło). Prezydent Jacek Majchrowski deklarował wcześniej poparcie dla imprezy o ile zapłaci za nią rząd, Tyle tylko, że na razie brak informacji o rządowych gwarancjach.
Krytycy zwracaja uwagę, że Igrzyska Europejskie to impreza bez znaczenia i prestiżu. "Ale numer. Nie mogę uwierzyć!!! Kraków (znaczy się KTO???) podjął taką decyzję. Bez konsultacji z radą miasta (organem, według prawa, stanowiącym, uchwałodawczym ), bez konsultacji z mieszkańcami!!!" - tak na informację o przyznaniu Krakowowi Igrzys Europejskich zareagowała radna Małgorzata Jantos.
"Nie wiem, po co nam te Igrzyska, zwłaszcza że widać, że żadne inne miasta ich nie chcą. Do tego, prezydent wprost mówi, że to nie jego pomysł" - pisze na FACEBOOKU poseł Grzegorz Lipiec.
Na razie nikt nie oszacował kosztów organizacji imprezy. W Mińsku sportowcy rywalizują w 15 dyscyplinach, wśród których są m.in. np. koszykówka w wersji trzech na trzech, tenis stołowy, zapasy, kolarstwo torowe i szosowe, czy ulubiona w Rosji sztuka walki sambo. W jakich dyscplinach rywalizwać będą sportowcy w Polsce na razie też nie wiadomo.
Czy takie piękne miasto jak Kraków naprawdę potrzebuje tego rodzaju promocji jak Igrzyska Europejskie?