Krakowskie MPO wydało oficjalny komunikat w sprawie czwartkowego paraliżu dróg w mieście. Opady śniegu i oblodzenie jezdni dało się wtedy mocno we znaki kierowcom.
Reklama
.
Wieczorem 6 stycznia 2022 r lokalne opady śniegu, szczególnie w okolicy ul. Kocmyrzowskiej, przerodziły się w regularną burzę śnieżną obejmującą zasięgiem Nową Hutę, Krowodrzę, a później częściowo również rejon Starego Miasta i Podgórza.
Jak wyjaśnia MPO dyspotorzy non monitorują wszystkie dostępne prognozy pogody, radary pogodowe, a Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej dostarcza ostrzeżenia o możliwych zjawiskach pogodowych. Jednak, jak czytamy w komunikacie, w przypadku opadów 6 stycznia żadnego ostrzeżenia dla Krakowa nie było.
- Opad ten nie był wyraźnie widoczny wcześniej w prognozach pogodowych, a chmura z której spadł śnieg na radarach z dużym zapasem mijała Kraków na północy. Jedyna informacja z IMGW o możliwym oblodzeniu została przysłana do MPO o godz. 18.06, gdy opad śniegu już trwał, jednak żadnego wcześniejszego ostrzeżenia nie było - podkreśla MPO.
Reklama
.
To co działo się podczas opadów zaskoczyło MPO. "Podczas opadu temperatura powietrza spadła poniżej 0°C, a temperatura gruntu była dodatnia. Rozpuszczający się śnieg zaczął zamarzać, mimo że zwyczajowo tak się nie dzieje. Dodatkowym czynnikiem wychładzającym był wiatr, który spowodował utrudnienia szczególnie na moście Kotlarskim." - czytamy w wyjaśnieniach.
Dyspozytorzy MPO gdy zorientowali się w ryzyku, jakie niesie ze sobą ten opad zwiększyli ilość pracującego sprzętu do 119 jednostek, w tym 36 solarek, jednak ze względu na brak wcześniejszych ostrzeżeń większość sprzętu MPO wyjechała w momencie gdy opad już trwał i z uwagi na duży ruch innych pojazdów do wielu miejsc nie można było dojechać na tyle szybko aby usunąć lód z jezdni.
Po godz. 20.00 większość głównych dróg w mieście, na których wcześniej występowały utrudnienia była już czarna i przejezdna, a do godz. 23.00 w zasadzie wszystkie uprzednio oblodzone nawierzchnie były już bez lodu.
(fot. MPO Kraków)