"Kryzys na granicy wciąż trwa.Chociaż skrzętnie ukrywany za kurtyną czegoś, co nie jest już stanem wyjątkowym, ale wciąż jest stanem wyjątkowego okrucieństwa. W pasie przygranicznym nadal umierają i giną ludzie! Ostatnio wstrząsnęła nami wiadomość o zaginięciu 4-letniej Eileen, która została oddzielona od rodziców" - piszą organizatorzy niedzielnego protestu na Rynku Gównym.
Reklama
.
Polscy funkcjonariusze straży granicznej przepchnęli rodziców czteroletniej dzieczynki na białoruską stronę granicy. Dziecko zostało w Polsce niesione przez obcego mężczyznę, który pomagał jej wycieńczonej rodzinie. "Gdzie teraz jest Eileen?" - pytają organizatorzy protestu.
"Kolejna granica okrucieństwa, kolejny Rubikon obojętności został przekroczony" - podkreślaj i apelują: "Wyjdźmy na ulice, żeby okazać naszą złość, żeby wykrzyczeć nasz ból, żeby pokazać światu, że są w Polsce ludzie, którzy nie wyrażają zgody na torturowanie ludzi na granicy."
"Jest zima, a w lasach przygranicznych nadal znajdowani są ludzie. Znajdowane są ciała. Rozdzielane są rodziny z dziećmi. Ludzie są wywożeni za żyletkowy płot. Nie ma na to naszej zgody" - piszą aktywiści i zapraszają na protest.
Reklama
.
Protest "Na granicy nadal giną ludzie!" startuje o godz. 12 w niedzielę na Rynku Głównym pod Ratuszem.