Z jednej strony w Krakowie sporo się zmienia: Zarząd Zieleni Miejskiej robi oryginalne place zabaw, według ekspertów wręcz na światowym poziomie. Mamy też miejską sieć kapitalnych "smoczych skwerów". Z drugiej strony niektórzy deweloperzy placami zabaw śmią nazywać kawałek terenu przypominający bardziej więzienny spacerniak. Przygotowałam dla Was zestaw najgorszych tego typu miejsc w Krakowie ostatnich lat.
Reklama
Pas startowy w Czyżynach
Koło tego placu zabaw przejeżdżam codziennie i zawsze nachodzi mnie myśl, że to symbol tej ciemnej strony Krakowa. Niby wszystko ok: huśtawka, wypasiona zjeżdżalnia, bujaki i ławka, ale wokół beton. Ten stary i nowo powstający. W oddali osiedle Avia i bloki przy Orlińskiego. Do tego sznur zaparkowanych samochodów.
Reklama
Spacerniak na Kazimierzu
Znajdują się tu dwa bujaki, ławka, kilka krzewów i dużo, dużo płotu. Byłoby pewnie lepiej, gdyby deweloper przeniósł ogródek na bulwary - tak jak deklarował.
Tomasz Daros z dzielnicy I dla "Gazety Wyborczej":
Wycofał się, bo przerosły go koszty - około miliona złotych. Ostatecznie w rejonie ul. Wietora powstał porządny Smoczy Skwer, ale za miejskie pieniądze"
Jeszcze nie spotkałam tu żadnego bawiącego się dziecka, ale recepcja hotelu zapewnia, że takowe są.
Drobny gest na Wielickiej
To prawdziwy hit. Na osiedlu Wielicka Park, na malutkiej, odgrodzonej przestrzeni, pojawiły się całe dwa bujaki. Niby drobne gesty mają znaczenie, ale skoro znalazło się miejsce na 140 mieszkań, to chyba na huśtawkę i zjeżdżalnię też by mogło. Koleżanka mieszka tam od trzech lat i może z trzy razy widziała bawiące się tam dzieci.
Reklama
Rodzinny test Prądniku
Zawsze może być gorzej. Dwa lata temu pokazał nam to Marcin, który mieszka na Prądniku, gdzie przy inwestycji Perła Prądnika powstał nowy "plac zabaw". Z tej okazji postanowił go przetestować z dwójką swoich uroczych pociech. Gdy już z trudem pokonali trasę przez wąskie chodniki i zatłoczoną ulicę, oczom dzieciaków ukazał się. jeden bujak. Jeszcze taka zielona pseudodrabinka, ale nikt nie wie, czemu służy. Mimo to, regulamin placyku dumnie stoi.
Marcin z Evil Eye Studio dla portalu Krowoderska.pl: Szlag mnie trafia, gdy - jako ojciec dwójki dzieci - widzę takie "perełki", więc postanowiłem pokazać Kraków z innej perspektywy. Z perspektywy małego człowieka.
Przypadek osobliwy
W takim rankingu nie mogło zabraknąć Ruczaju – zwłaszcza, że to przypadek osobliwy, bo jak nam powiedziano na miejscu, przestrzeń należy do przedszkola. Podopieczni mają do dyspozycji co prawda dwie zjeżdżalnie, ale ta druga mogłaby pretendować do miana najmniejszej w mieście. Są też krzesełka rodem ze stadionu piłkarskiego, płot (oczywiście), nieogarnięta trawa i dziki parking samochodów. Nie prowadzi tu chodnik, co pewnie nikogo nie zdziwi.
Reklama
Wszystko się da zrobić
Jak mówi nam architekt krajobrazu i lokalna aktywistka Magdalena Żyłka, w każdym miejscu da się zrobić użyteczny i dobry plac zabaw. Wystarczy odpowiednio przeanalizować istniejące warunki i zaplanować funkcjonalność dla dzieci i rodziców. Słowem zadać sobie pytanie: czemu ma to służyć.
Magdalena Żyłka, architekt krajobrazu:
Często place zabaw powstają na zasadzie przypadkowej układanki. Ustawia się zabawki z katalogu, nie kierując się żadną myślą. Jeśli dobrze poszukasz, w każdej dzielnicy znajdziesz takiego straszaka. Tymczasem plac zabaw można zrobić nawet pomiędzy budującymi się blokami - tak, żeby po ukończeniu inwestycji komponował się w nową przestrzeń.