„Ani jednej więcej”, „Moje ciało, moje życie”, „Robicie nam z Polski drugie Chiny” i przede wszystkim „Nie chciej Polsko mojej krwi”, takie hasła można było usłyszeć i zobaczyć na manifestacji w obronie praw kobiet na Rynku Głównym w Krakowie.
Reklama
Około dwustu osób sprzeciwiało się wprowadzaniu drastycznych praw ograniczających prawa reprodukcyjne kobiet. Praw już obowiązujących, takich jak zakaz aborcji ze względu na ciężkie uszkodzenie płodu, jak i tych, które mają dopiero być wprowadzone, między innymi obowiązkowe rejestrowanie przez lekarzy wszystkich ciąż.
Bezpośrednim powodem manifestacji jest sejmowa debata nad projektami ustaw o powołaniu Polskiego Instytutu Rodziny i Demografii oraz o bezwzględnym zakazie aborcji.
Projekt „Stop aborcji 2021” autorstwa Fundacji Pro-Prawo do Życia zakłada karanie zarówno kobiet dokonujących aborcji, jak i osób, które im pomagają. Za aborcję mogłoby grozić nawet 25 lat więzienia.
Reklama
.
Instytutu Rodziny i Demografii to pomysł posłów PiS. Celem tej instytucji ma być „ochrona rodziny i małżeństw”. Projekt obejmuje między innymi ograniczenie liczby cięć cesarskich i rozwodów.
Protesty w obronie praw kobiet miały miejsce nie tylko w Krakowie. Podobne manifestacje pod hasłem „Nie chciej Polsko mojej krwi” odbyły się w kilkudziesięciu polskich miastach.