W MIEŚCIE

Przyszyli odciętą przez bandytów rękę. Pacjent opuścił szpital

opublikowano: 30 WRZEŚNIA 2021, 17:39autor: TR WZ
Przyszyli odciętą przez bandytów rękę. Pacjent opuścił szpital

21-letni Maks, który na początku ubiegłego tygodnia stracił rękę w wyniku napaści, wychodzi do domu z... przyszytą ręką. Dokonali tego lekarze ze szpitala Rydygiera w Krakowie pod kierunkiem dr Anny Chrapusty.

Reklama


Trwająca ok. sześciu i pół godziny operacja przebiegła bez powikłań. "Odbyła się we wtorek w ubiegłym tygodniu, dziś mamy czwartek, zatem dziewięć dni po Maks, w bardzo dobrej formie, nadaje się do wyjścia do domu" - opowiadała dr Chrapusta, podczas spotkania z dziennikarzami.

Choć stan mężczyzny i jego rokowania są dobre, lekarze wolą w tej kwestii być ostrożni. Przy tego typu zabiegu nie można bowiem w pełni założyć, że ręka będzie całkowicie sprawna - za sukces można uznać sytuację, w której pacjent odzyskuje sprawność na tyle, by mógł pracować.

Dr Chrapusta podkreśliła jednak, że ukrwienie i kondycja tkanek u Maksa od pierwszej doby były dobre; z kolei dobę po zabiegu pacjent ruszał już palcami na jej polecenie. "Chciałabym podejść do tego z pokorą. Wolałabym po pół roku powiedzieć: fajny wynik, popatrzcie, jak świetnie rusza rękami, aniżeli teraz mówić, że wszystko będzie super. Na pewno to jest za wcześnie" - stwierdziła.

Reklama

Pacjent zapewnił, że zamierza teraz skupić się na rehabilitacji. "Czuję się bardzo dobrze. Ręka przyszyta, wszystko jest na swoim miejscu. Trochę boli, ale jest dobrze" - podkreślił.

Galeria: Pacjent, któremu krakowscy lekarze przyszyli rękę, wychodzi ze szpitala (id: 1217)

Mówiąc o okolicznościach zdarzenia, do którego doszło w Leżajsku (woj. podkarpackie) wskazał, że został niespodziewanie zaatakowany, kiedy rowerem jechał do kolegi. Do szpitala, jak ocenił, trafił po około dwóch-trzech godzinach od momentu napaści.

Zdając sobie sprawę z rodzaju urazu, obawiał się, że stracił rękę na zawsze, jednak udało mu się wezwać karetkę i w porę udzielono mu specjalistycznej pomocy, która jest kluczowa w takich sytuacjach.

Reklama

"Szalenie ważne jest, żeby nie było kontaktu amputowanej części - palca czy ręki - z lodem, żeby nie wkładać do zamrażalnika. Najlepiej, żeby amputowana część została owinięta wilgotnym gazikiem lub czymś, co mamy w domu, włożona do woreczka, i dopiero w tym woreczku włożona do pojemnika, w którym będzie woda z lodem - w proporcji trzy czwarte objętości wody, jedna czwarta objętości lodu" - tłumaczyła specjalistka.

Reklama

ZOBACZ TAKŻE: Z ARCHIWUM

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności