Zasłonił bilbord ze zmasakrowanymi płodami, teraz stanie za to przed sądem. Łukasz Wantuch, radny klubu prezydenckiego, usłyszał zarzut podżegania do zniszczenia mienia.
"Stało się. Czeka mnie sprawa w sądzie. Został mi postawiony zarzut podżegania do zniszczenia mienia. Chodzi o zaklejenie billboardów antyaborcyjnych"- napisał na FACEBOOK-u . Chodzi o doprowadzenie do zasłonięcia drastycznego billboardu antyaborcyjnego, który wisiał m.in. przy trasie wylotowej z Krakowa do Warszawy.
Radny podkreśla, że nie chodzi mu o cenzurowanie ani sprzeciw wobec kampanii antyaborcyjnej, ale o ochronę dzieci przed oglądaniem zdjęć, które mogą u nich wywołać strach, płacz czy poczucie zagrożenia.
ZOBACZ TAKŻE: Naukowcy z UJ apelują: zakazać drastycznych treści w przestrzeni publicznej
Reklama
Działanie radnego Wantucha spotkało się z szybką reakcją krakowskiego aktywisty antyaborcyjnego, Bawera Aondo-Akaa, który zwrócił się z tą sprawą do Ordo Iuris.
Teraz radnego czeka sprawa w sądzie. W rozmowie z Gazetą Wyborczą Wantuch podkreśla, że postawione mu zarzuty, to absurd: - Nie wiem, na jakiej podstawie stwierdzono, że podżegałem do zniszczenia mienia. Poprosiłem tylko o zaklejenie najbardziej makabrycznej części, za których eksponowanie zresztą sąd skazywał wyrokami.
Reklama
Wantuch walczył też bezskutecznie z antyaborcyjnymi furgonetkami, stojącymi m.in. przed szpitalem Narutowicza w Krakowie. Uchwałę Rady Miasta Krakowa, która zakazywała eksponowania drastycznych treści w przestrzeni miasta uchylił wojewoda małopolski.