W 40 rocznicę zamachu na Jana Pawła II kardynał Stanisław Dziwisz udzielił obszernego wywiadu biuru prasowemu Archidiecezji Krakowskiej. W opublikowanej na stronach diecezji rozmowie osobisty sekretarz papieża podkreśla, że za zamachem stali komuniści i dodaje, że w dniu zamachu również zwolennicy aborcji planowali olbrzymie spotkanie. Według kardynała Dziwisza zamachowiec nigdy nie prosił o wybaczenie.
13 maja 1981 roku o godz. 17:19 na placu św. Piotra dwie kule wystrzelone przez tureckiego zamachowca Ali Agcę raniły Jana Pawła II. Walka o życie papieża trwała wiele godzin.
"Ja słyszę te wystrzały. Słyszę reakcje placu. I te pierwsze momenty, gdy trzeba była ratować umierającego papieża, bo przecież został przeszyty kulą i właściwie ta śmierć mogła przyjść już na placu św. Piotra. Poza tym nie wiedzieliśmy, co dalej i czy nie ma kolejnego zamachowca." - wspomina kardynał Stanisław Dziwisz. Było dla niego oczywiste, że za zamachem stali komuniści.
Reklama
"Papież był zagrożeniem dla komunizmu, bo mówił o prawach człowieka. Prawie do wolności, prawie do wolności słowa, do wyznawania swojej religii, prawach narodów do samostanowienia. Głoszenie tych wszystkich praw komuniści, marksiści uznawali za niebezpieczne dla systemu. Dlatego chcieli tego papieża fizycznie zniszczyć" - stwierdza Dziwisz.
Mówiąc o okolicznościach zamachu, kardynał przypomina, że "tego samego dnia wieczorem miało się odbyć w innej części Rzymu wielkie spotkanie zwolenników aborcji. Wszystkie okoliczności tego zamachu były bardzo przykre." - mówi w wywiadzie.
"Gdy był jeszcze przytomny, w drodze do szpitala modlił się, aby ta jego ofiara oraz cierpienie przyczyniły się dla dobra Kościoła oraz społeczeństw. Zwłaszcza, że w tym czasie była walka o życie nienarodzonych." - podkreśla Kardynał.
Reklama
Kardynał Dziwisz wspomina też spotkanie Jana Pawła II z zamachowcem w więzieniu. Twierdzi, że słyszał rozmowę i Ali Ağca nigdy nie poprosił o wybaczenie.
"Byłem w tej celi. Ktoś tam musiał być, więc ja i jeden z szefów ochrony weszliśmy do środka i, stojąc z boku, słyszeliśmy całą rozmowę. On nie był zainteresowany tym, że papież żyje. On był zainteresowany tym, że on żyje, mimo iż on wykonał dobrą robotę." - relacjonuje kardynał Dziwisz.
Reklama
"Interesował się tym, bo dowiedział się, skąd to do dziś nie wiem, o sekrecie fatimskim i dopytywał się o niego, łączył to. „Ja zrobiłem wszystko [co trzeba – przyp. red.], a on żyje… To znaczy, że są wyższe siły, które papieża zachowały przy życiu”. Nie słyszałem natomiast ani słowa, że przeprasza. Papież był, widziałem jego twarz, bardzo przyjacielski. Traktował Ağcę nawet z pewną miłością. Z drugiej strony nie było widać jakiejś skruchy, wyrzutów. Nie widać było tego." - wspomina kardynał Dziwisz.
17 maja 1981 r., kilka dni po zamachu na Jana Pawła II półmilionowy Biały Marsz przeszedł ulicami Krakowa z Błoń na Rynek.