Sanki są dzisiaj chyba najbardziej gorącym towarem w każdym sklepie sportowym i nie tylko. Pandemia i zima, jaka zapanowała w naszym kraju, pokazała, że znów odkrywamy niezwykłe możliwości nasze. Przypomnieliśmy sobie na przykład, że tata czy mama znakomicie sprawdzają się w roli "koni pociągowych". A ile przy tym radości!
Reklama
Okazuje się, że piękna "Krokusowa Górka" na Krowodrzy tak naprawdę nie służy do jazdy na rolkach, rowerach czy... plastikowych ciężarówkach (moi synowie w latach osiemdziesiątych takie właśnie znaleźli zastosowanie podarowanej zabawki) a służy do... sanny!
To też plus ostatniego szału - odkrywanie starych słów, bo sanna według słownika to droga dla sań, czyli cała "Górka Krowoderska" to nic innego jak sanna.
Reklama
Mnie ta reaktywacja bardzo cieszy, bo mimo całego tego chłamu cyfrowego w postaci komputerów, telewizji, telefonów pozwala dostrzec przyjemności w czymś innym i odnaleźć bezpieczną aktywność w czasie pandemii.
Na Górce Krowoderskiej dorośli wszyscy w maseczkach, dzieci na ogół też, choć zapewne w szaleństwie saneczkowania niejednemu mogło się zapomnieć. Ale nie dajmy się zwariować...