Krakowski sąd utrzymał wyrok skazujący Macieja Maleńczuka na grzywnę. Uznał, że muzyk naruszył nietykalność działacza antyaborcyjnego. Ten sam działacz miał z kolei znieważyć Maleńczuka. W tej jednak sprawie sąd postępowanie umorzył uznając, że ów działacz "jest chory psychicznie i nie mógł pokierować swoim zachowaniem".
Reklama
Sprawa dotyczy wydarzeń z grudnia 2016 roku, kiedy na Rynku Głównym w Krakowie odbywał się zorganizowany przez Partię Razem protest przeciwko wypowiedzeniu przez rząd konwencji antyprzemocowej.
Nieopodal antyaborcyjną demonstrację zorganizowała Fundacja Pro – Prawo do Życia. Uczestniczyło w niej pięć osób. Jeden z wolontariuszy tej organizacji miał wówczas zostać przez obecnego na miejscu Macieja Maleńczuka uderzony w twarz.
Maleńczuk temu zaprzeczał, twierdził, że tylko wyrwał mu plakat.
Reklama
Sąd odwoławczy utrzymał w mocy wyrok sądu pierwszej instancji, który uznał Maleńczuka winnym. Artysta ma zapłacić sześć tysięcy zł grzywny, tysiąc zł zadośćuczynienia na rzecz pro-lifera.
Maciej Maleńczuk podkreślał, że jego obowiązkiem prawnym i moralnym było zakończenie antyaborcyjnej pikiety, podczas której pokazywano naturalnej wielkości nagie, rozszarpane ciała dzieci i w tym sensnie jest niewinny.