To od samego początku był drugi dom dla tych, którzy na zewnątrz nie umieli się odnaleźć. Dziś to działa inaczej, leczy się krótko, a najlepiej w domu, ale ponad 100 lat temu, gdy powstawał Zakład dla Nerwowo i Umysłowo Chorych w Kobierzynie pod Krakowem, idea stworzenia zielonego azylu, w którym chorzy „na głowę” zyskają spokój i akceptację, była ideą rewolucyjną.
Reklama
Szpital został otwarty w 1917 roku i należał do najnowocześniejszych i najpiękniejszych na świecie. W ogromnym ponad pięćdziesięciohektarowym ogrodzie postawiono 15 pawilonów przeznaczonych dla 800 chorych i ponad 40 budynków gospodarczych, administracyjnych i mieszkalnych.
Maciej Bóbr, Szpital im. Babińskiego: To było samowystarczalne miasto-ogród. Była tu nowoczesna piekarnia, gospodarstwo rolne, pralnia, elektrociepłownia, boisko, a nawet cmentarz. Ludzie, którzy poza szpitalem byli wyśmiewani, odpychani, wytykani palcami, tu odzyskiwali sens życia, bo tu byli potrzebni.
Wiele prac w Kobierzynie wykonywali sami pacjenci. Pracowali na rzecz Swojego Zakładu. Dla wielu z nich lata spędzone w Kobierzynie były jedynymi bez bólu, upokorzenia, pogardy. Aż do wojny.
23 czerwca 1942 roku ponad pięciuset chorych wepchnięto do wagonów towarowych i wywieziono do Oświęcimia. Kilkudziesięciu najciężej chorych zamordowano na miejscu i pochowano w zbiorowej mogile.
W Szpitalu Babińskiego wciąż są ślady przedwojennej działalności. Zachowały się zdjęcia, stare maszyny, meble, wyposażenie. Jest też pamięć o świecie, który zakończył się nagle na bocznicy kolejowej, z której odjechał pociąg bez powrotu.
Pracownicy szpitala chcieliby tę pamięć zachować. Chcą otworzyć „Muzeum miejsca” w starej kotłowni w Kobierzynie.
Reklama
Muzeum nie tylko przypominałoby, że już przed wojną świat szpitala współtworzyli pacjenci. Pozwoliłoby też tym, którzy teraz leczą się w Babińskim znaleźć nowy cel w życiu. To oni współtworzyliby wystawę, pomagali w trosce o eksponaty.
Brakuje tylko pieniędzy.
Szpital nie może ubiegać się o granty na realizację projektów w obszarze kultury, nie stać go, by z własnych środków sfinansować tworzenie muzeum, dlatego prowadzi zbiórkę. Na zrzutka.pl. Potrzeba 120 tysięcy złotych. Pieniądze można przekazać tutaj.