W Szpitalu Uniwersyteckim pomału zaczyna brakować miejsc dla zakażonych - alarmuje dyrektor placówki Marcin Jędrychowski. Zakażeni coraz gorzej znoszą chorobę, szpital zmuszony jest dokonywać selekcji pacjentów.
Reklama
W lipcu odnotowano rekordową liczbę zakażeń, zarówno w kraju, jak i w Małopolsce (1790) - blisko sześć razy więcej niż w maju gdy obowiązywały obostrzenia.
Dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego Marcin Jędrychowski mówi, że mamy już do czynienia z drugą falą epidemii, choć wirusolog z UJ prof Krzysztof Pyrć jest zdania, że to wciąż pierwsza fala, a ta kolejna może być jeszcze trudniejsza do opanowania.
Zaczyna brakować miejsc
Tak czy owak, informacje napływające ze Szpitala Uniwersyteckiego są niepokojące. W szpitalu powoli zaczyna brakować miejsc i trzeba robić selekcję pacjentów, by system pozostał wydolny.
Lekarze jeżdżą do ośrodków pomocy społecznej, w których są ogniska zakażeń, by udzielać pomocy na miejscu. Dopiero gdy stan pacjenta jest poważny, jest przewożony do szpitala. Chodzi przede wszystkim o ogniska zakażeń w domach opieki w Sieradzy koło Tarnowa i Grobli pod Bochnią.
Przypomnijmy: zmarło już 9 pensjonariuszy domu z Grobli, jedna z osób zmarła w placówce, nie zdążono przewieźć jej do szpitala. 34 pensjonariuszy z tego ośrodka jest hospitalizowanych.
- Rano możemy utworzyć w szpitalu do 32 nowych miejsc, a wieczorem wszystkie są zajęte - mówi dyrektor Jędrychowki. Z tego powodu Szpital Uniwersytecki zdecydował o ograniczeniu przyjęć pacjentów z innymi schorzeniami niż COVID-19 oraz pracy ambulatoriów.
Pacjenci ciężej przechodzą chorobę
Pacjenci, którzy teraz trafiają do Prokocimia, ciężej znoszą chorobę. - Na 206 osób, które przebywają szpitalu, ponad 80 korzysta z tlenoterapii, a 12 jest podłączonych do respiratorów. W marcu czy kwietniu nawet nie zbliżaliśmy się do takich wyników - podkreśla dyrektor placówki.
Reklama
Ponadto część pacjentów leczonych w Krakowie pochodzi ze Śląska, co może świadczyć o tym, że tamte szpitale są niewydolne, jeśli chodzi o miejsca na intensywnej terapii i w stacjach dializ.