#366backyards albo #366podwórek. Przez cały rok Wiktoria Dalach fotografowała (nie tylko) krakowskie podwórka. Efekt jest znakomity.
- Nic nie zmieniałam. Fotografowałam je takimi, jakimi są. Z rozwieszonym praniem, pozostawionymi miotłami, schlapanymi deszczem zabawkami, kapliczkami. Spacerowałam po mieście i wchodziłam w podwórka – mówi Wiktoria w rozmowie z in-krakow.Wiktoria Dalach, na co dzień programistka w Estimote, po godzinach fotografka. Przez rok, równe 366 dni (rok przestępny) fotografowała najciekawsze podwórka Krakowa. A kiedy była za granicą dokładała do bazy zdjęć podwórka z innych miast: Berlina, Katowic, Warszawy, Paryża, Wiednia i Barcelony.
Jej profil z projektem #366podwórek udostępniony na Instagram zyskał sporą popularność. Fani linkują sobie co ciekawsze zdjęcia porównując je z innymi znalezionymi w sieci. „Naprawdę to krakowskie podwórko”? „Gdzie znalazłaś takie cudo?” – to tylko niektóre z entuzjastycznych opinii.
Wiktoria to dobra matematyczka. W mgnieniu oka policzyła nam ile z 366 podwórek w projekcie pochodzi z Krakowa: - Jakieś 88 proc. Po prostu na 52 tygodnie w roku jakieś siedem byłam poza Krakowem – śmieje się.
Ulubione podwórka Wiktorii to te na krakowskim Podgórzu. - Mają zachowany klimat starej kamienicy choć w każdym tli się jakaś cząstka życia. A tego właśnie szukałam – mówi.
Bardzo często wyganiano ją z podwórek. W Wiedniu jedna pani chciała wzywać policję. Krzyczała że Wiktoria jest pewnie złodziejką a nasza rozmówczyni… cieszyła się. – Po prostu dawno nie rozmawiałam po niemiecku i wreszcie była okazja. Udało mi się ją jakoś udobruchać – wspomina.
Zdjęcia #366backyards / #366podwórek można oglądać pod adresem https://www.instagram.com/wdalach/