Podając się za policjantów wyłudzili od 73-latki z Nowej Huty ponad 578 tys. złotych. Policja raz jeszcze apeluje o ostrożność.
Reklama
Pomimo licznych apeli o ostrożność, wciąż zgłaszane są przypadki starszych osób oszukanych na tzw. "legendę". Oszuści wyszukują dane osób starszych, kontaktują się z nimi telefonicznie i opowiadają im nieprawdziwe, często dramatyczne historie. Wszystko po to, aby pozyskać oszczędności zgromadzone przez seniorów.
Tak właśnie oszuści z Warszawy oszukali emerytkę z Nowej Huty. W grudniu ubiegłego roku, podając się za policjantów, para przekonała mieszkankę Nowej Huty, że jej znajdujące się na koncie bankowym pieniądze nie są bezpieczne. Oszuści namówili 73-latkę do wybrania oszczędności z banku, a następnie przekazania im pieniędzy. Przekonywali, że ponad 578 tys. zł wróci do niej, gdy zagrożenie minie. W ten sposób kobieta straciła wszystkie swoje oszczędności.
Krakowscy policjanci kilka miesięcy analizowali zebrane informacje, przeglądali zapisy z kamer monitoringu, aż wreszcie natrafili na trop przestępców. W Warszawie zatrzymali 27-latka, kilka dni później jego 26-letnią wspólniczkę.
Para przyznała się do zarzucanych czynów. Grozi im kara pozbawienia wolności do lat ośmiu. Na razie zostali aresztowani.
Reklama
POLICJA OSTRZEGA I RADZI
Przez telefon każdy może być wnuczkiem, policjantem, urzędnikiem, synem znajomego…
Zachowaj ostrożność, gdy odbierasz telefon od osoby podającej się za krewnego lub znajomego, będącego w potrzebie finansowej.
Nigdy nie wpuszczaj do domu osób, których nie znasz i nie przekazuj im pieniędzy.
Policja nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy, nigdy też nie informuje o przeprowadzanych tajnych akcjach przez telefon.
Reklama
Metoda na policjanta:
Głos w słuchawce, przedstawia się jako policjant, a następnie informuje swojego rozmówcę, że środki zgromadzone na jego koncie bankowym są zagrożone i tylko współpraca ze strony właściciela oszczędności może pomóc w ich ochronie i ujęciu złodzieja. Aby uwiarygodnić, swoją historię prosi o wybranie numeru alarmowego 112 lub 997, ale jednocześnie nie rozłącza się. Po wybraniu przez ofiarę wskazanego numeru, w słuchawce pojawia się kolejny głos informujący o połączeniu z rzekomym dyżurnym komendy, który potwierdza tożsamość swojego przedmówcy jako policjanta. Kolejno następuje telefoniczne instruowanie seniora, jak ma wypłacić pieniądze i komu je przekazać lub gdzie pozostawić. Oczywiście każdorazowo pojawia się wskazówka, że cała akcja jest tajna i nie należy nikomu o niej wspominać.
Oszuści najczęściej proszą o przekazanie pieniędzy osobie, która się po nie zgłosi albo też przelanie na podane konto bankowe, które rzekomo należy do policji. Coraz częściej, by nie narazić się na zdemaskowanie, złodzieje proszą o pozostawienie pieniędzy np. w koszu na śmieci lub wyrzucenie ich przez okno.
Metoda na wnuczka:
Do seniora dzwoni osoba przedstawiająca się jako wnuczek lub inny członek rodziny, który pilnie potrzebuje pomocy finansowej. Rozmowa zawsze prowadzona jest w taki sposób, by ofiara sama podała imię np. wnuczka czy siostrzeńca. Później następuje wypytywanie o zgromadzone oszczędności i opowiadanie wymyślnych historii jak pożyczone pieniądze zostaną spożytkowane i zapewnienie o ich najszybszym zwrocie.
Oczywiście będący w potrzebie członek rodziny nigdy nie może odebrać „pożyczki” osobiście, bo właśnie załatwia ważną sprawę, ale ma znajomego, który się po nią chętnie zgłosi. Ofiary o tym, że zostały oszukane, często orientują się po pewnym czasie, gdy dochodzi do rozmowy z prawdziwym członkiem rodziny, który o pożyczce nic nie wi
Metoda na wypadek:
To kolejny sposób oszustów na wyłudzenie pieniędzy. Oszust dzwoniąc do swojej ofiary, przedstawia się jako policjant lub kolega bliskiego członka rodziny. Tym razem wymyśla historię o rzekomym wypadku, którego sprawcą jest osoba bliska ofierze, a jedynym ratunkiem przed tym by nie wpadła w kłopoty i uniknęła kary, jest przekazanie osobie „poszkodowanej w wypadku” znacznej sumy pieniędzy. W tym przypadku również okazuje się, że bliski nie może zgłosić się po pieniądze osobiście, bo przecież właśnie składa zeznania w komisariacie. Podobnie jak w metodzie „na wnuczka”, pieniądze od seniora odbiera jego znajomy.