RÓŻA THUN

Róża Thun: Unia Europejska niczego nam nie narzuca, chodzi o lepsze życie

opublikowano: 16 KWIETNIA 2024, 17:41autor: Artykuł płatny sfinansowany przez Renew Europe
Róża Thun: Unia Europejska niczego nam nie narzuca, chodzi o lepsze życie

Rozmowa z Różą Thun, posłanką do Parlamentu Europejskiego Renew Europe, m.in. o wprowadzonych w tej kadencji regulacjach ułatwiających codzienne życie obywatelom UE, zapewniających im ochronę w sieci i gwarantujących poprawę bezpieczeństwa drogowego.

 

W kończącej się kadencji Parlamentu Europejskiego szczególną uwagę poświęciła Pani pakietowi spraw związanych z ochroną środowiska. Był jakiś problem z pozyskaniem większości parlamentarnej dla tzw. Zielonego Ładu, a w szczególności dla tej jego części, która zakłada szybszą redukcję emisji CO₂ i odejście od paliw kopalnych w całej UE do 2050 roku?

Było dosyć oczywiste, że musimy zrobić wszystko, żeby uniezależnić się od węgla i ropy naftowej, i powstrzymać ocieplanie się klimatu. Naszym obowiązkiem jest wykonanie Porozumienia Paryskiego, a naciski na inne kraje spoza Unii w tej sprawie wymagają, byśmy zaczęli zmiany od siebie.

Na ile osiągnięcie tego celu jest realne? Gospodarki oparte na węglu takie jak np. polska gospodarka są w stanie sobie z tym poradzić?

My nie możemy sobie pozwolić na to, by sobie z tym nie poradzić. Dla nas każdy dzień zwłoki jest dniem straconym. Zmiany musimy zacząć od zaraz. Możemy w tym liczyć na solidarność innych krajów członkowskich i instytucji unijnych oraz na wsparcie finansowe. Na ten cel przeznaczone są ogromne fundusze unijne, które będą inwestowanie przede wszystkim tam, gdzie opóźnienia pod tym względem są największe. Fundusze dedykowane Krajowemu Planowi Odbudowy w ogromnym stopniu przeznaczone są na transformację energetyczną. Ale będą też ogromne środki z Funduszu na Rzecz Sprawiedliwej Transformacji, którego celem jest także wsparcie państw w realizacji Zielonego Ładu.

Zaproponowane przez Parlament Europejski od 2030 roku bardziej rygorystyczne normy dotyczące smogu z punktu widzenia ich znaczenia dla ochrony zdrowia ludzi nie budzą wątpliwości, ale czy na przeszkodzie w ich respektowaniu nie staną ograniczenia finansowe? Wymiana starych kopciuchów na nowoczesne źródła ogrzewania kosztuje.

Normy to nie jest wymysł, lecz konsekwencja wyników badań naukowych na temat skutków oddychania skażonym powietrzem. W Polsce blisko 100 tysięcy ludzi przedwcześnie umiera z powodu smogu! To jest kompletna tragedia. Poza tym ogromna liczba osób chorujących z powodu zanieczyszczeń powietrza wymaga dużych nakładów na ich leczenie. Kosztują też renty dla ludzi poszkodowanych przez smog. Wymiana kopciuchów na nowoczesne piece jest znacznie tańsza. Musimy mądrze wykorzystać pieniądze przeznaczone na pozbycie się smogu, pamiętając jednocześnie o solidarności z osobami, które potrzebują pomocy na dostosowanie się do bardziej restrykcyjnych norm.

Stosunkowo szybko wejdą w życie przepisy ograniczające ilość plastikowych opakowań. Jakie są spodziewane skutki tego rozwiązania?

I tak jesteśmy pod tym względem mocno spóźnieni. To już powinno być dawno zrobione, a obowiązujące aktualnie przepisy dotyczące tych problemów działają nie najlepiej. Na przykład w gastronomii wciąż w użyciu są plastikowe sztućce. Wiele zależy od nas samych, od zmiany nawyków. Gdybyśmy chodzili na zakupy z własnymi torbami, to żadne regulacje nie byłyby potrzebne. Tymczasem dyskusja wokół tych tematów nie dotyczy niezbędnej edukacji w tej dziedzinie, ale rzekomego narzucania nam różnych rozwiązań przez Unię Europejską, co nie ma nic wspólnego z prawdą. Bez wspólnych decyzji krajów członkowskich nie ma mowy o żadnych regulacjach.

Czarny piar wokół Unii Europejskiej symbolizowany przez słynną krzywiznę banana koncentruje się na krytyce nadmiernej biurokracji i wprowadzaniu w życie rzekomo bezsensownych przepisów. Pani od lat konsekwentnie udowadnia, że jest dokładnie odwrotnie. Przemawiający do wyobraźni przykład to likwidacja dodatkowych opłat za roaming i zasada, że koszty międzynarodowych usług telefonicznych na terenie całej UE nie mogą przekroczyć pewnego limitu ponad cennik krajowy, a jakość usług jest wszędzie taka sama. Niedawno przedłużono okres obowiązywania tych przepisów. Jak udało się przekonać do tego operatorów telefonicznych?

My z nimi nie negocjujemy, ale wprowadzamy prawo. Są kraje, w których te firmy płacą ogromne podatki i mają z tego tytułu możliwości wywierania nacisku w sprawie korzystnych dla siebie rozwiązań, ale dla mnie najważniejszy jest konsument. W przypadku usług telefonicznych i internetowych dokładnie wyliczono, że operatorzy mają wystarczające zyski przy stawkach akceptowalnych dla konsumentów. Poza tym to nie jest tylko kwestia kosztów, ale również bezpieczeństwa obywateli UE za granicą, którzy nie powinni mieć żadnych problemów z wezwaniem w razie potrzeby, na przykład, pomocy medycznej.

Regulacje, których była Pani inicjatorką lub współautorką, wprowadzone w mijającej kadencji przez Parlament Europejski spowodują, że obywatelom UE zostanie więcej pieniędzy w kieszeni, a wzrost ilości elektrośmieci zostanie nieco zahamowany. Na czym polegała trudność realizacji idei jednej ładowarki do każdego rodzaju sprzętu elektronicznego oraz pomysłu zagwarantowania konsumentom możliwości naprawy starego sprzętu AGD także po okresie gwarancji?

Po pierwsze, w tej kadencji nie zagwarantowaliśmy prawa do naprawy, bo to już było, ale przedłużyliśmy okresy gwarancji udzielanej na sprzedawany sprzęt. Ale to prawda, że szykuje się spora zmiana, która ma służyć realizacji gospodarki o obiegu zamkniętym. Produkty mają być tak projektowane, by były łatwe do naprawy, a wszystkie części były łatwiej dostępne. Mówi się już o tym, że sprzęt AGD będzie się składać z bloków, które w razie awarii będzie można łatwo wymienić. Słowem – dzięki dobrym regulacjom – będziemy mniej marnotrawić zasoby, a to oznacza znaczne oszczędności i oddech dla środowiska. 

W jakim stopniu, szacunkowo, te rozwiązania pozwolą zmniejszyć przyrost elektrośmieci.

Z jednej strony zwracamy uwagę na ilość elektroodpadów, bo ich w ogromnym tempie przybywa. Z drugiej jednak musimy też pamiętać o tym, że zasoby surowców, służących do produkcji towarów, są ograniczone. Dlatego wytwarzane produkty muszą nadawać się do recyklingu. Potrzebujemy na naszym kontynencie rozwoju technologii umożliwiających wielokrotne wykorzystanie materiałów, by uniezależnić się od dostawców z innych kontynentów i nie eksploatować Ziemi ponad miarę. Wprowadzenie jednej ładowarki do wszystkich urządzeń elektronicznych ściśle się z tym wiąże. Nie było łatwo, bo producenci stawiali opór. Szczególnie firma Apple miała z tym duży problem, ale chcąc sprzedawać swoje towary na europejskim rynku musiała te warunki przyjąć. Pewnie żaden pojedynczy kraj z tak dużą firmą by sobie nie poradził.

Na liście spraw dotyczących ochrony środowiska, którymi zajmowała się Pani w ostatnich pięciu latach, znalazł także zakaz stosowania do polowań amunicji ołowianej na mokradłach. Co to ma wspólnego z ekologią?

W sezonie polowań na kaczki myśliwi używają do polowań ołowianego śrutu, który wpada do wody i zatruwa środowisko. Szacuje się, że każdego roku w Europie wskutek polowań do środowiska trafia ponad 20 000 ton ołowiu, a zatruciu ołowiem ulegają cztery miliony ptaków. Byłam głęboko oburzona ogromnym oporem myśliwych w tej sprawie. Wskutek zmasowanego lobbingu z ich strony zakaz udało się wprowadzić bardzo niewielką przewagą głosów.

Mocno zaangażowała się Pani w prace dotyczące terminu płatności faktur w ramach UE i wprowadzenie jednolitych standardów dotyczące realizacji natychmiast przelewów w euro. Co legło u podstaw prac dotyczących tych kwestii?

W efekcie rozmów z setkami przedsiębiorców skoncentrowałam się szczególnie na opóźnionych płatnościach. W Europie mikro, małe i średnie  przedsiębiorstwa decydują o gospodarce, zatrudniając większość ludzi i wytwarzając ogromną część PKB. W relacjach biznesowych z wielkimi przedsiębiorstwami i z instytucjami rządowymi są one często w bardzo trudnym położeniu. Wielkie firmy bardzo późno regulują faktury, co dla małych przedsiębiorców może być powodem utraty płynności finansowej, a nawet upadku. A z racji słabszej pozycji na rynku nie upominają się specjalnie o płatności. 

Dlatego warunkiem ich funkcjonowania i rozwoju jest regulowanie płatności na czas. Dlatego przyjęte już przez komisję propozycje zakładają 30-dniowy termin płatności, który może być przedłużony jedynie za obopólną zgodą. Przed nami głosowanie w tej sprawie w parlamencie. 

Próba prawnego okiełznania Internetu przed laty znana pod nazwą ACTA skończyła się masowymi protestami i fiaskiem tej inicjatywy. Wokół poprawek do Aktu o Usługach Cyfrowych (DSA) przyjętego przez Parlament Europejski jest cisza.

Pewnie dlatego, że w tym przypadku chodzi o niezwykle ważną ochronę użytkownika, którą wprowadzone przepisy wzmacniają. Nakładamy na globalne platformy cyfrowe odpowiedzialność za treści, które się na nich znajdują. Wojna toczy się nie tylko w Ukrainie, ale także w cyberprzestrzeni, która jest pełna fałszywych informacji. Aktywność Rosji Putina, dla której głównym wrogiem jest Unia Europejska, jest pod tym względem bardzo duża. Największym wyzwaniem jest w tym kontekście wypracowanie takich narzędzi, które będą nas chronić, nie naruszając naszych praw i wolności. 

Sprzeciwu nie budzą też zdefiniowane już ograniczenia w stosowaniu sztucznej inteligencji, chociaż jak na razie problemy z tym związane są raczej teoretyczne. To dmuchanie na zimne?

Mamy permanentny kłopot z ochroną obywateli, bo nie nadążamy za problemami. Sztuczna inteligencja rozwija się w zawrotnym tempie i musimy już teraz przygotować rozwiązania, które pozwolą uniknąć zagrożeń. Dzięki dotychczasowym doświadczeniom z użytkowaniem Internetu możemy przewidzieć przynajmniej część z nich i dlatego już teraz udało się przygotować katalog potencjalnych zagrożeń, do których dostosujemy narzędzia zapobiegające problemom.

Jakie nadzieje wiąże Pani z wprowadzeniem przepisów dotyczących systemów bezpieczeństwa w samochodach i zabawek atestowanych pod kątem materiałów używanych do ich produkcji?

Zabawki są dla mnie przykładem na to, że do ustanowione wcześniej prawo wymaga modyfikacji. Dzisiejsze zabawki w niczym nie przypominają tych sprzed 20 lat. Wszechobecna jest w nich elektronika, wykonywane są z zupełnie innych materiałów, a to powoduje konsekwencje w kontekście bezpieczeństwa ich użytkowania. Dzisiaj wiemy znacznie więcej o środkach chemicznych wykorzystywanych w produkcji zabawek i ich wpływie na zdrowie dzieci, a także o skutkach psychologicznych, jakie mogą powodować. Dlatego kolejne regulacje były konieczne.

Obowiązek wyposażania samochodów w zaawansowane systemu bezpieczeństwa to odpowiedź na rosnącą liczbę pojazdów i coraz większe natężenie ruchu?

Chodzi także o równy dostęp obywateli UE do  samochodów wyposażonych w systemy bezpieczeństwa. Dotąd bogatsi ludzie byli w uprzywilejowanej sytuacji, ponieważ mogli sobie dokupić różne opcje pod kątem bezpieczeństwa jazdy. Wielu innym pozostawała uboga wersja wyposażenia i mniej bezpieczne samochody. Wskutek przyjętych przez Parlament Europejski przepisów nie będzie już tej różnicy, ponieważ wszystkie samochody będą standardowo wyposażone w rozbudowane systemy bezpieczeństwa.

Nie spowoduje to wzrostu ceny samochodów i w efekcie znowu nie postawi gorzej sytuowanych w trudniejszym położeniu?

Urządzenia sterujące w samochodach systemami bezpieczeństwa produkowane są masowo i ich wpływ na cenę pojazdu jest minimalny. Średnio powoduje one wzrost ceny samochodu o 70 euro.

Dobiegająca końca kadencja Parlamentu Europejskiego ze względu na pandemią COVID-19 i rosyjską agresją na Ukrainę była wyjątkowa. Jak to wpłynęło na agendę prac parlamentu i realizację zakładanych celów?

W naszej grupie parlamentarnej sprawa Ukraina należy do najważniejszych kwestii. Dużo czasu poświęciliśmy przekonywaniu innych do intensyfikacji pomocy militarnej dla naszych wschodnich sąsiadów, a także do zwiększenia produkcji broni. Udało się też przekonać Viktora Orbana, by odblokował 50 mld euro pomocy dla Ukrainy, której niepodległość jest ściśle związane z naszm bezpieczeństwem. Pandemia na pewno nie ułatwiła pracy, zwłaszcza że około 60 procent posłanek posłów debiutowało w tej roli. Zanim się poznaliśmy wybuchła pandemia i pracowaliśmy on-line. Powrót do normalności trwał długo, musieliśmy nadrabiać zaległości. To nie była łatwa kadencja, ale większość celów udało się zrealizować.

 Artykuł płatny sfinansowany przez Renew Europe

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności