Dla mnie, bezprzykładnej wielbicielki pingwinów osamotniony nielot to jeden z najbardziej przykrych widoków w świecie zwierząt. Wydawało się. że Albert z krakowskiego zoo „na własne skrzydło” wybrał wyalienowanie. Wyjaśniamy zagadkę pingwina outsidera.
Reklama
Pielęgniarze z krakowskiego ogrodu zoologicznego mówią: każdy nasz pingwin jest na swój sposób wyjątkowy, ale przypadek Alberta to rzadkość w świecie przyrody. Nie tylko pracownicy, ale i zwiedzający zauważyli, że coś z nim jest nie tak. Pingwin niemal całkowicie odciął się od stada.
Pingwin bez apetytu
W czasie karmienia w basenie zawsze robi się rumor, pingwiny stoją w kolejce po ryby, inne łapią je w wodzie, zwiedzający gromadzą się licznie przy wybiegu. A Albert? Oddalał się na górkę, nawet nie spoglądając na całe show.
Reklama
Nie był zainteresowany nawiązywaniem głębszych relacji, choć przyjaźń – oprócz jedzenia – to najważniejsza sprawa dla pingwinów. Hanka trzyma się z Markiem, Gonzo z Selmą, a Alf z Rondą. Na przyjazne zaczepki Albert reagował zawsze tak samo: odwracał się plecami. Przymykał oczka i głęboko wzdychał.
Pracownicy zoo szukali wyjaśnienia. Może tęskni za poprzednim zoo? Może ktoś mu zrobił krzywdę i boi się zwiedzających? Albo po prostu ma taki charakter? A co jeśli choruje?
Pomogła Babcia
Pewnego dnia nadszedł przełom. Pielęgniarze pingwinów zauważyli, że Albert spędza coraz więcej czasu z Babcią, najstarszą z samic. Wspólne karmienie i zabawy zaczęły sprawiać mu radość, teraz ciężko go już wypatrzyć w ptasiej ekipie.
Reklama
Co tak trapiło Alberta? Okazało się, że winne są… ptasie pióra. Grupa węgierskich pingwinów przyjechała do nas właśnie w okresie przepierzania. Zmiana fraku może nawet zmieniać charakter ptaka.
Na szczęście Alberta marnotrawnego stado przyjęło z otwartymi skrzydłami. Nie ma konfliktów o jedzenie, ani o miejsce na gniazdo, gdzie rodzą się pierwsze miłości. Ale o tym w następnym odcinku.