Na podobnych kanapach po treningu kładą się codziennie piłkarze Bayernu Monachium. Naukowcy z krakowskiej AWF badają, co dokładnie dzieje się z organizmem poddanym mikro-wstrząsom. Mają do dyspozycji jedyną w kraju uczelnianą salę do wibroterapii.
Reklama
To metoda rehabilitacji znana od dawna, prace nad urządzeniami emitującymi drgania zaczęły się już w XIX wieku, od kilkudziesięciu lat z tej metody regeneracji organizmu korzystają sportowcy, ba wibroterapię (nie mając o tym pojęcia) stosowali starożytni Egipcjanie. Na klatce piersiowej chorych układano koty, ówcześni lekarze myśleli, że pomaga wydzielane przez nie ciepło, nie bez wpływu na zdrowie pacjentów były też jednak drgania wywołane przez kocie mruczenie…
Dziś zamiast kotów używa się specjalistycznego sprzętu. Siła, częstotliwość i kierunek drgań mają wpływ na skuteczność terapii, są więc ściśle określone i dokładnie kontrolowane (przynajmniej w sprzętach medycznych – nie mylić z „masażerami” z hipermarketu).
Dotychczasowe badania naukowe udowodniły, że mikro-drgania pomagają nie tylko w relaksie, mają też duży wpływ na regenerację organizmu, sprawność i ograniczenie bólu, mogą też być używane w kosmetologii, na przykład do zwalczania cellulitu (takie badania na AWFie również są prowadzone).
Dr hab. Tomasz Pałka, AWF: Na przykład u dzieci działa to na kolki, jest to potwierdzone badaniami naukowymi. U osób zdrowych, u sportowców przyspiesza procesy regeneracyjne, zmniejsza stany zapalne. U seniorów utrzymuje i czucie głębokie i siłę mięśniową, hamuje spadek masy mięśniowej.
Za wyposażenie Sali wibroterapii na AWF zapłaciła sądecka firma Vitberg. To jeden z największych na świecie producentów modułów do wibroterapii. Vitberg sam od lat prowadzi badania nad działaniem mikro-wstrząsów, ale nie pogardzi też wynikami pracy krakowskich naukowców.