W ŻYCIU

Razi prądem i ratuje życie. Najmłodsza pacjentka czuje się z tym świetnie

opublikowano: 8 MARCA 2019, 16:10autor: Karolina Gawlik
Razi prądem i ratuje życie. Najmłodsza pacjentka czuje się z tym świetnie

To urządzenie trzeba nosić pod skórą, w sytuacji awaryjnej razi prądem, ale właśnie dzięki temu ratuje życie. Lekarze nazywają go aniołem stróżem – na tle swoich poprzedników, jest naprawdę niewidzialny. W zeszłym roku przekonała się o tym 13-letnia pacjentka, która trafiła w ręce kardiologów z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Prokocimiu. Do dziś pozostaje najmłodszą osobą w Polsce, której wszczepiono taki kardiowerter-defibrylator. 

Gdy rytm serca jest niebezpiecznie zaburzony lub dochodzi do całkowitego zatrzymania krążenia, taki kardiowerter wypuszcza mocny impuls elektryczny, resetuje serce, po czym przywraca jego prace na właściwe tory. Najfajniejsze jest w nim to, że choć czuwa nad nim cały czas, nie ingeruje w niego bezpośrednio. „Stare” defibrylatory wewnątrznaczyniowe, jak sama nazwa wskazuje, wymagają wprowadzenia do naczyń elektrod, które grożą m.in. infekcjami.

Tu wystarczy niewielkie nacięcie z bloku klatki piersiowej i umieszczenie urządzenia pod mięsień. Dzięki tej lokalizacji i niewielkim rozmiarom, rówieśnicy nawet nie poznają, że 13-latka je nosi. W niczym też jej nie blokuje. Dziewczyna będzie mogła czuć się swobodnie w stroju kąpielowym, chodzić na wuef i realizować wszystkie swoje pasje. To ważne dla psychiki każdego pacjenta, a dorastającego dziecka – szczególnie.

13-letnia wówczas pacjentka miała szczęście: arytmię lekarze wykryli w rutynowym badaniu EKG, podczas gdy leżała w szpitalu z innym schorzeniem – napadowymi skurczami i bólami mięśni łydek. Parę tygodni później, w szkole, zatrzymało się u niej krążenie. Prowadzący ją dr Maciej Pitak podkreśla, że był to chyba palec boży, bo gdy rozmawiali z prof. Markiem Jastrzębskim o tej metodzie, to właśnie ją wskazał, jako pierwszą kandydatkę. Mimo że wtedy nie wiedział, czy taka sytuacja będzie konieczna.

Pierwszy raz podskórny kardiowerter wszczepili  w Polsce kardiolodzy z Łodzi w 2014 roku. Od tego czasu zabiegi wykonywane są głównie u osób dorosłych. Lekarze liczą, że kiedyś będą produkowane takie urządzenia podskórne, by mogli je wszczepiać nie tylko nastolatkom, ale też najmłodszym pacjentom.

Pacjentka już po kilku dniach została wypisana do domu i jak informują lekarze, wciąż ma się świetnie. Podobne operacje u starszych nastolatek wykonano później w Gdańsku i na Śląsku. W Prokocimiu zabieg tego typu na razie się nie powtórzył, m.in. dlatego, że NFZ raczej nie finansuje tego świadczenia jako standardowego.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności