Setki krakowian wyszły dziś na Rynek, by sprawdzić, co i za ile można będzie kupić przed świętami na słynnym krakowskim jarmarku. O targach bożonarodzeniowych na Rynku Głównym pisał nawet The Times, nic dziwnego, że ceny na straganach dostosowano do finansowych możliwości brytyjskich turystów.
Reklama
Placki ziemniaczane kosztują 25 zł (za gulasz trzeba jeszcze dopłacić 12), piwo 20, pierogi 32, a kromka chleba ze smalcem lub masłem czosnkowym 16. Bombki można kupić za kilkanaście złotych za sztukę, drewniane szopki od 25 do 250, najbardziej ekonomiczne są, a jakże, rózgi, te kosztują zaledwie 3 zł za wiązkę.
W tym roku jarmark przeniósł się na „ratuszową” stronę Rynku. Zmieniono też stoiska, ma być bardziej elegancko i ekologicznie.
Oprócz polskich kupców i rzemieślników na Rynku swoje wyroby prezentują goście z Włoch, Litwy, Ukrainy, Słowacji i Węgier, którzy handlują m.in. biżuterią, ceramiką i rękodziełem z lnu i wełny. Cztery stanowiska udostępnione są za darmo zaprzyjaźnionym miastom (w tym roku to Kijów i Lwów) i organizacjom charytatywnym.
Reklama
Na Rynku stanęła też drewniana szopka, którą wykonał rzeźbiarz i twórca ludowy Józef Lasik ze Stryszawy, a o nadchodzących świętach ma przypominać 500 choinek zdobiących plac. Jarmark bożonarodzeniowy potrwa do 1 stycznia.