Stary Teatr zaparsza na spektakl "Niemęski".
Reklama
Niemęski, czyli jaki? Żeński, babski, słaby, płaczliwy, miękki, tchórzliwy, bezwolny, zniewieściały, przegięty? A może jeszcze inaczej? Może po prostu wyzwolony z póz i lęków, wolny od przymusu rywalizacji i napinania muskułów, uwolniony od narzuconych przez kulturę zachowań, które podobać się mogą na ekranie, ale w życiu…?
Niemęski, czyli taki, który sam stanowi o sobie.
Niemęski, czyli ten, co nie korzysta z nadanych mu nie wiadomo przez kogo przywilejów. Niemęski, czyli taki, który mówi, co czuje, nie musi zawsze wygrać, bo jego życie to nie konkurs, mecz ani wyścig. Trudno to zrozumieć bohaterom spektaklu – czterem mężczyznom na zakręcie i pod presją, ale trzeba przyznać, że bardzo się starają, a realizatorki próbują ich przekonać, że „niemęski” to nie obelga, lecz komplement.
Wykręcone historie bohaterów konfrontują się z kulturowym rozpadem systemu, a „niemęski” to utopijna spekulacja na temat jego stanu.
W scenach w humorystycznej i onirycznej konwencji mężczyźni otrzymują miękkie kompetencje, zazwyczaj przypisywane kobietom. Zagubieni bohaterowie z kompleksami próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości wciąż jeszcze na granicy jawy i snu. Nam także „niemęski” pomoże oswoić się z lękami, strachami i obawami wywołanymi upadającym patriarchatem.