KRZYSZTOF PIASECKI

Dlaczego głos Makłowicza zniknął z autobusów, a pozostał w krakowskich tramwajach?

opublikowano: 27 CZERWCA 2025, 17:34autor: Krzysztof Piasecki
Dlaczego głos Makłowicza zniknął z autobusów, a pozostał w krakowskich tramwajach?

Czytam Gazetę Krakowską i od razu dostaję obuchem w głowę: „Głosu Roberta Makłowicza nie słychać już w autobusach komunikacji miejskiej w Krakowie.” Dodano jeszcze: „wiemy dlaczego".

Reklama

No więc czytam dalej – chcę się dowiedzieć dlaczego. Artykuł napisała pani podpisująca się nazwiskiem znanego poety, ba może nawet wieszcza! Nie podam jej nazwiska – proszę sobie przeczytać. 

Oto co odpowiedzieli w MPK: „Potwierdzam informację, chcemy żeby komunikaty w pojazdach krakowskiej komunikacji miejskiej były spójne i żeby ten sam lektor zapowiadał przystanki we wszystkich autobusach, zarówno MPK jak i Mobilisu – powiedział nam Sebastian Kowal, rzecznik Zarządu Transportu Publicznego w Krakowie.”

Nie bardzo rozumiem dlaczego Robert Makłowicz nie może zapowiadać przystanków w autobusach Mobilusu. Stare porzekadło mówi: „ jeśli nie wiadomo o co chodzi – chodzi o pieniądze". Może pan Robert ma wysoką stawkę za nagranie i to jest przyczyną?

W każdym razie cytuję gazetę: „Uspokajamy jednak fanów Roberta Makłowicza. Nie zrywamy współpracy. Pana Makłowicza wciąż usłyszeć można w tramwajach MPK – zaznaczył rzecznik krakowskiego ZTM. – Pan Robert i tak jeździ tylko tramwajami. Tak przynajmniej nam mówił – dodał przekornie.” – tu trzeba państwu wspomnieć, że jest spore grono artystów, którzy uwielbiają siebie słuchać.

Może pan Robert zalicza się do tej kategorii? Siada sobie (no teraz to już tylko) w tramwaju i słucha siebie. Gorzej mają ci miłośnicy talentu pana Makłowicza, którzy mieszkają w dzielnicy gdzie do tramwaju daleko. Chcecie posłuchać Makłowicza? Musicie się pofatygować do tramwaju…

Nie wiem jak dla państwa, ale na mnie głos pana Roberta Makłowicza działa tak jak słynna niegdyś lampka dla psa z doświadczenia radzieckiego uczonego. Nazywał się Pawłow. Otóż ten mężczyzna robił doświadczenia używając do tego psa. Kiedy podawał psu jedzenie zapalała się lampka. Robił tak wielokrotnie. I co się okazało? Kiedy lampka się zapalała mimo nie podawania jedzenia soki trawienne w żołądku psa się pojawiały. Jak to odkrył, nie podawano.

Otóż na mnie głos pana Roberta działa jak zapalenie lampki uczonego Pawłowa. Budzi mój apetyt! I to jak!

Można to próbować odczarować. Na przykład na wczasach dla odchudzających się. Gdyby zatrudnić pana Makłowicza do zapowiadania kolejnych ćwiczeń na sali gimnastycznej. Już słyszę charakterystyczny głos pana Roberta kiedy mówi: „a teraz wszyscy podciągamy się na drążku", lub „zapraszam państwa do zrobienia przynajmniej dziesięciu przysiadów".

To jest możliwe, tylko jest jedno „ ale” . Kto nam będzie gotował?

Odchudza się tylko część społeczeństwa. Jedzą wszyscy.

P.S. Miłośników jazzu chcę uspokoić. Pianista jazzowy ma na imię Adam, a na nazwisko podobnie choć nie tak – Makowicz.