W OPINII

W Krakowie będą wspólne pochówki ludzi z ich zwierzętami? Jest propozycja

opublikowano: 4 MARCA 2025, 08:30autor: Daniela Motak
W Krakowie będą wspólne pochówki ludzi z ich zwierzętami? Jest propozycja

Zamiast grzebowiska - zwierzęce krematorium i kolumbarium albo, jak w Mediolanie, zgoda na wspólne pochówki ludzi z ich zwierzętami. To propozycje Małgorzaty Jantos, byłej radnej, która od 17 lat zabiega o stworzenie w Krakowie zwierzęcego cmentarza. “Okazuje się, że grzebowisko to wciąż bardzo trudny temat” - przyznaje Małgorzata Jantos w rozmowie z Life in Kraków. 

Reklama

Kilka dni temu Urząd Miasta Krakowa stanowczo zdementował nieprawdziwe informacje, mówiące, że ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt, który ma zostać wybudowany przy ul. Łubinowej w Nowej Hucie, będzie połączony z grzebowiskiem zwierzęcych podopiecznych ośrodka. Wprowadzeni w błąd mieszkańcy zorganizowali protest przeciwko inwestycji, obawiając się sąsiedztwa zwierzęcego cmentarza.
 
Podobny opór budzi w krakowianach wybudowanie grzebowiska dla zwierząt domowych. Małgorzata Jantos zabiega o nie od 17 lat i, jak mówi, to jej “najsmutniejszy projekt”. Grzebowisko nie powstało dotąd zarówno z powodu niespiesznego działania urzędu - bo pierwsze spotkanie w tej sprawie zorganizowano w ubiegłym roku, 16 lat od powstania pomysłu -jak i przez protesty mieszkańców, którzy byli przeciw kilku proponowanym do tej pory lokalizacjom zwierzęcego cmentarza. “Przy tak gigantycznym oporze, który trwa 17 lat, wydaje mi się, że nie ma już sensu naciskać na społeczeństwo, ale rozważyć wersję alternatywną” - mówi Life in Kraków Małgorzata Jantos. 
 
Dlatego już w ubiegłym roku Małgorzata Jantos proponowała, żeby zamiast grzebowiska, stworzyć w Krakowie zwierzęce krematorium i kolumbarium. Tym bardziej, że odsetek pogrzebów ludzkich, poprzedzonych kremacją, systematycznie wzrasta. Jak informuje Polską Agencję Prasową Dariusz Dutkiewicz, dyrektor Instytutu Branży Pogrzebowej i Cmentarnej, IBPiC, w Polsce kremacje stanowią już około 40 procent pochówków. 

“Może więc, zamiast bardzo trudnego tematu, jakim wciąż jest cmentarz dla zwierząt, zdecydować się na zwierzęce krematorium i kolumbarium?” - zastanawia się Małgorzata Jantos. I zwraca uwagę na fakt, o którym wielu właścicieli zwierząt nie wie albo nie chce wiedzieć: “Przypominam, że pozostawienie psa, kota czy innego zwierzęcia w lecznicy jest równoznaczne z przekazaniem go do „utylizacji”, z czego ludzie sobie chyba nie zdają sprawy.  Ciało zwierzęcia jest traktowane jako odpad i spalane tak, jak spala się śmieci. Gdy mojemu bratu umarł kot, a on finansowo nie był w stanie go zabezpieczyć, po prostu zostawił go w lecznicy i powiedział mi: “Nie chcę wiedzieć, jak to się obyło”. A gdy kilka dni temu byłam na koncercie i rozmawiałam z siedzącą obok osobą, której spaniel umarł po 12 latach mieszkania z nią, to też poprosiła: “Niech pani mi nie mówi, co się nim stało, nie chcę tego wiedzieć”. A samodzielne pogrzebanie zwierzęcia na terenie formalnie do tego niedopuszczonym, łącznie ze swoją prywatną działką, stanowi wykroczenie, zgodnie z art. 154 § 2, art. 162 § 1 k.w. Tak więc psa czy kota nie wolno pogrzebać we własnym ogródku, w parku czy lesie. Zostaje utylizacja, na którą wielu właścicieli czworonogów, domowych przyjaciół nie może i nie chce się zgodzić. 
 
Kolumbarium dla zwierząt mogłoby być rodzajem miejsca pamięci, założonym na obrzeżach miasta, w zielonym, urokliwym miejscu. Małgorzata Jantos podkreśla, że według przepisów prawa i orzecznictwa polskich sądów, zwierzęta domowe, głównie psy i koty, ale i inne, mają status towarzyszy, „wychowanków”, domowników, członków rodzinnego stada. “Dlatego jasne jest, że kwestia postępowania z ich ciałami staje się niezwykle istotna dla ich ludzkich opiekunów, którzy powinni mieć prawo towarzyszenia zwierzęciu także w jego pożegnaniu – zarówno w sensie umierania, naturalnego bądź poprzez eutanazję, ale i w sensie pożegnania z ciałem – kremacji czy pochówku. Sądy uznają bliską więź np. z psem czy z kotem - za element relacji rodzinnych!” - mówi Jantos i dodaje, że sama skorzystała z takiej możliwości: “Przedostatni mój buldog angielski został spopielony, mam go po prostu w urnie i to jest dla mnie ważne”.

Reklama
 
Jest też trzecia wersja, “dla odważnych”, jak mówi Małgorzata Jantos. Władze Mediolanu zezwoliły na wspólne pochówki ludzi z ich zwierzętami. Temat po raz pierwszy poruszono w 2022 roku, a po dwóch latach dyskusji  wprowadzono nowe przepisy w regionalnym prawie. Wśród zasad, dotyczących grzebania zwierząt z ich ludźmi jest m.in. taka, że na nagrobku lub w rodzinnej kaplicy nie można umieszczać żadnych inskrypcji, odnoszących się do zwierzęcia ani jego wizerunku. Dopuszcza się jednak fotografię przedstawiającą zmarłego wraz ze swoim zwierzęciem. “Jeżeli we Włoszech, w katolickim kraju, udało się po dwóch latach przeprowadzić tę propozycję, to myślę, że może i na polskim, krakowskim gruncie byłoby to możliwe? Choć należałoby się spodziewać także i wstrząsu. Warto może zadzwonić do władz Mediolanu i zapytać, jak wyglądała tam dyskusja, jak przekonano społeczeństwo do takiej decyzji, jak powstał regulamin”.
 
W ocenie Małgorzaty Jantos temat grzebowiska dla zwierząt w Krakowie traktowany jest od lat jako instrument zdobywania popularności wyborczej. “Kandydaci do rad tudzież radni, aby móc zaistnieć w swoim okręgu wyborczym, straszą, podkreślam, straszą, swoich wyborców możliwością powstania cmentarza na terenie tej czy innej dzielnicy. Przypominam Państwu, że struktura ciała ludzkiego jest taka sama jak całej materii, a więc i zwierząt i dzieje się dokładnie to samo z ciałem ludzkim, jak i zwierzęcym. Przy Cmentarzu Rakowickim od lat powstają bloki, które cieszą się dużą popularnością – zaledwie parę metrów od ludzkich cmentarzy. Trudno więc zrozumieć, że rozpad ludzkiego ciała na cmentarzu nie powoduje takich oporów, jak powstanie cmentarza dla zwierząt. Ja tego nie rozumiem” - argumentuje była radna.

I dodaje, że dużo zależy właśnie od radnych: ”Nie wiem, czy w obecnej Radzie Miasta Krakowa znajdzie się ktoś – kto, tak jak ja, będzie dalej to ciągnął, nie mam sygnałów, żeby komuś zależało tak bardzo, jak mnie. Pozostawiam więc sprawę obecnym władzom miasta i życzę powodzenia”. 
 
Na razie Urząd Miasta Krakowa zapowiada, że w odpowiedzi na protest mieszkańców, zorganizowane zostanie spotkanie z Radą i Zarządem Dzielnicy XVIII Nowa Huta, a potem także spotkanie konsultacyjne z mieszkańcami. “Ośrodek rehabilitacji dla zwierząt to nie grzebowisko!” - podkreślają urzędnicy w komunikacie, opublikowanym na stronie internetowej miasta.  Przypominają, że ośrodek rehabilitacji dzikich zwierząt to, zgodnie z ustawą o ochronie przyrody, miejsce, w którym jest prowadzone leczenie i rehabilitacja dzikich zwierząt, wymagających okresowej opieki człowieka w celu przywrócenia ich do środowiska przyrodniczego. 

“Porównywanie ośrodka dla zwierząt do spalarni czy centrum recyklingu jest nieuprawnione i zepchnięte do działalności uciążliwej dla mieszkańców” - czytamy w komunikacie miasta. Ośrodek rehabilitacji ma powstać przy ul. Łubinowej W Nowej Hucie, z daleka od dzielnic mieszkalnych.