W OPINII

Przypadki Barbary N. Dlaczego zrezygnowała ze swojej rezygnacji?

opublikowano: 12 LIPCA 2024, 00:05autor: Krzysztof Piasecki
Przypadki Barbary N. Dlaczego zrezygnowała ze swojej rezygnacji?

Żeby nakreślić o czym będę pisał muszę wspomnieć o innych podobnych przypadkach. Wybory na dyrektora Teatru. Wówczas panujący, twardy Orzech do zgryzienia, oznajmia wszem i wobec , że już nie będzie kandydował. Że zmęczony, że ma dość, że żona żąda i tak dalej, i tak dalej. No więc wszyscy przyjmują, że  dyrektor jest już byłym dyrektorem. Okazuje się , że do czasu.

Reklama

Tuż przed zakończeniem przyjmowania zgłoszeń kandydatów okazuje się,  że dyrektor jednak w konkursie bierze udział. Pojawia się pytanie: dlaczego? Dyrektor: „nie chciałem kandydować, bo mam dość, bo jestem zmęczony, (o żonie nie wspomniał), ale przychodzą tu do mnie i mnie proszą. Nie mogłem być głuchy na te prośby". Podobnie było swego czasu z Jackiem Majchrowskim, który oznajmiał, że już nie będzie kandydował na prezydenta Krakowa. Też go prosili. Też mówił o żonie. I też startował .

Kiedyś szukaliśmy tego, który prosił – nie udało się go znaleźć mimo tego, że konkursy wygrywali. I tak bywało za każdym razem.

Barbara Nowak, której nazwisko kojarzy się bez dwóch zdań z czymś nowym, rezygnuje ze swej decyzji. Może dlatego nazywa się Nowak. Rezygnując bowiem z występowaniu w charakterze członka sejmiku województwa małopolskiego. Barbara mówiła, cytuję: „Jest mi strasznie przykro, że być może zawiodłam swoich wyborców, ale nie potrafię znaleźć się w miejscu, w którym mówi się, że wszystko jest w porządku. Według mnie nie jest w porządku, bo nie zostały nazwane złe sytuacje i też osoby, które powinny ponieść odpowiedzialność (…) - zabrakło im odwagi, żeby powiedzieć "tak, to ja byłem przeciw", a teraz co? Dla zysków wracają?”

Mówiła jeszcze coś o honorze, że jest bezcenny i już.

Teraz okazało się , że jednak nie. Nie zrzekła się swego stanowiska, które wcześniej opuściła. Nadal będzie członkiem sejmiku małopolskiego! Podobno nawet w komisji kultury. Teraz mówi tak : "Moi wyborcy mnie pouczyli o moich obowiązkach. Prywatne osoby, stowarzyszenia katolickie i patriotyczne i inne zobligowały mnie do wywiązania się ze swoich zobowiązań z kampanii wyborczej".

Relacjonowała, że osoby przekonujące ją do pozostania radną powtarzały jej, że "nieobecny nie ma racji". "Uznałam w tej sytuacji, że muszę wrócić i podjąć obowiązki radnej" I ani słowa o mężu.

I ani słowa o byłym ministrze edukacji. Bo to on podobno namówił panią Barbarę do powrotu na stanowisko. Czyli wreszcie odnalazł się!

Czyżby były minister edukacji miał również wpływ na decyzje byłego dyrektora teatru i byłego prezydenta Krakowa?  

Powstaje pytanie: skąd były dyrektor teatru i były prezydent znali byłego ministra ?

Może powstał taki salon z napisem: „Byli”. I tam się spotkali?

I tam byli wszyscy "byli". A może jakieś inne rozwiązanie przyjdzie do głowy komuś z Państwa?

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności