Koronawirus. Kiedy umawiałem się, już ponad półtora roku temu, z inicjatorami powstania strony „Life in Krakow” na pisanie cotygodniowych felietonów, postawiono mi tylko jeden warunek. Mogę pisać co tylko chcę, pod warunkiem, że będzie się wiązało z Krakowem. A tu pierwsze słowo dzisiejszego felietonu: Koronawirus. Użyłem go dlatego, że wszyscy teraz piszą na pierwszych stronach o tym wirusie i chcę wyjść na autora trzymającego rękę na pulsie.
Reklama
I jest jeszcze drugi powód. W którym mieście w Polsce występuje tyle symboli z koroną w roli głównej? Od hoteli, przez firmy taksówkowe, po Przedsiębiorstwo Oczyszczania. Gdzie jest Hala Korony? U nas. Mam nadzieję, że te symbole nie mają zdolności przyciągania. Przede wszystkim wirusów. Postanowiłem napisać list do Wirusa. Poniżej go cytuję.
Drogi Wirusie omijaj nas. My i tak mamy sporo zdrowotnych problemów. Poza tym nie wiem, czy gdybyś się niestety pojawił, nie zabije Cię nasze powietrze. Obwarzankiem. I nie chodzi mi tu bynajmniej o słynne obwarzanki krakowskie. Nimi po trzech dniach od wypieku też można zrobić krzywdę. Tak są nazywane okoliczne gminy, które do nas pompują smog.
Jeśli Wirusie przeczytasz którąkolwiek z naszych lokalnych gazet, dowiesz się, że Biedronka prosi nas o oddanie kaszy jaglanej, której lepiej nie jeść, a Ikea prosi nas o oddanie kubków, z których lepiej nie korzystać. Czyli jeżeli ktoś nałoży sobie kaszy jaglanej z Biedronki do kubka z Ikei i przeżyje, to żaden wirus mu nie straszny.
Poza tym Wirusie, nasz gród ma bogate tradycje w zwalczaniu plag, które mogły się wydawać niezwalczalne. Żył tu u nas kiedyś Niemiec i nie dał rady Wandzie. Żył tu u nas kiedyś smok. Ty Wirusie, z całym szacunkiem, nie miałbyś z nim szans. A wystarczył młody szewczyk, znający się na tym, co włożyć do barana i po smoku. Nie wiadomo, skąd szewczyk znał się na chemii. Ale może swą wiedzę przekazał następnym pokoleniom. Szewca, który by teraz naprawiał buty, u nas trudno znaleźć, ale znających chemię mamy sporo. Więc uważaj Wirusie. Lepiej nas omijaj. (Trochę tu nakłamałem, ale w dobrej intencji – to do Państwa czytelników – nie do Wirusa)
Pochodzisz Wirusie z Azji. Sam ten fakt Europejczyków przeraża. Akurat nam Azja nie dziwna. Wie o tym nawet, a może przede wszystkim, strażak z Wieży Mariackiej. Azjaci próbowali już nas tu zniewolić. I co? Został po nich tylko Lajkonik.
Przesyłam pozdrowienia, zwracając Ci uwagę Wirusie, że słowo pozdrowienia zawiera w sobie element zdrowienia, co chyba Ciebie akurat za bardzo nie cieszy.
Na tym list zakończyłem. Nie podpisałem się, żeby nie kusić licha. Nie zakleiłem koperty i nie przykleiłem znaczka.
Nie da się polizać przez maseczkę.
Reklama