To plebiscytarny charakter ostatnich wyborów zdecydował o bardzo dużej frekwencji wśród najmłodszych wyborców, ale przebudzenie młodych nastąpiło znacznie wcześniej – uważa prof. Radosław Marzęcki z Uniwersytetu Komisji Edukacji Narodowej w Krakowie (dawniej Uniwersytet Pedagogiczny). Gość Life in Kraków podkreśla, że aktywność młodych polskich wyborców to ewenement na skalę światową.
Reklama
Profesor Marzęcki podkreśla, że frekwencja w wyborach zawsze zależy o wielu czynników sytuacyjnych. Głębokość podziałów, ostrość sporu politycznego, plebiscytarny charakter wyborów – to wszystko wpłynęło na mobilizację wyborców.
– Młodzi ludzie pokazali swój potencjał i zadali kłam stereotypowym opiniom, jakoby młodzi ludzie nie interesowali się polityką i wyborami. Tyle tylko, że ten przełom nastąpił już trzy lata temu podczas wyborów prezydenckich – zauważa nasz gość.
W 2020 roku w pierwszej i drugiej turze wyborów frekwencja była po ponad 21 pkt procentowych wyższa wśród najmłodszej grupy wyborców niż rok wcześniej w wyborach parlamentarnych. Teraz to zaangażowanie młodych było jeszcze wyższe.
– To, że młodzi wyborcy powtórzyli ten wzór zaangażowania wyborczego po raz trzeci (w wyborach prezydenckich były 2 tury) jest ewenementem na skalę światową. W tzw. dojrzałych demokracjach udział najmłodszych wyborców jest dużo mniejszy. W USA od dawna trwa dyskusja nad bardzo słabym zaangażowaniem młodych, a u nas frekwencja w najmłodszej grupie była wyższa niż w tej najstarszej – zauważa prof. Marzęcki.
Zdaniem naszego gościa stało się tak m.in. dlatego, że dla młodych ludzi był to wybór fundamentalnych, cywilizacyjnych wartości, które zostały zaatakowane przez sprawujących władzę. Prawica prowadziła kampanię, która godziła w wartości bliskie młodym.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
– Między innymi silny już podczas wyborów prezydenckich atak na prawa osób LGBT ze strony Zjednoczonej Prawicy okazał się mobilizujący dla młodych, dla których prawa osób o innej orientacji seksualnej są naturalne – tłumaczy profesor Marzęcki.
Reklama
Jednocześnie profesor Marzęcki zauważa, że choć frekwencja wśród młodych wzrosła najbardziej, to ze względu na strukturę demograficzną, to wciąż „mniejszościowa” grupa wyborców.
Być może właśnie dlatego w samym parlamencie posłów poniżej 30 roku życia będzie zaledwie troje.
Zdaniem naszego gościa trudno będzie również uzyskać podobnie dużą frekwencję w wyborach samorządowych.
– Tu temperatura sporu jest inna, zwykle tematem są sprawy bardziej codzienne, niemniej przy utrzymaniu pewnych emocji frekwencja powinna być wyższa niż podczas poprzednich wyborów samorządowych – przewiduje nasz rozmówca.
W samym Krakowie wybory samorządowe mogą mieć ponadto dodatkową specyfikę, bo – jak zaznacza Marzęcki – wiele wskazuje na to, że największą rolę odegrają kandydaci spoza głównego nurtu politycznego.