Przeczytałem, że poszukiwanego kibola Cracovii policja kusi darmowym biletem lotniczym. Nie rozumiem, dlaczego cały czas na bandytów mówi się kibole. To ich uszlachetnia, czy co? To na marginesie. Istotna jest informacja o bilecie lotniczym.
Reklama
Na zdjęciu w gazecie jest ten bilet z podobizną poszukiwanego. Na bilecie w dolnym rogu jest napisane boarding pass. Świadczyłoby to o tym, że ten skrawek papieru, to więcej niż bilet. Boarding pass otrzymuje się po odprawie. Na nim są zaznaczone miejsca, gdzie pasażer ma siedzieć. I to pewnie uwiodło policję.
To, że podróżny na pewno będzie siedzieć – przynajmniej w samolocie. Na karcie boarding pass jest jeszcze sporo informacji o odlocie. Te trudno byłoby wydrukować, bo jak rozumiem, nie wiadomo skąd poszukiwany będzie leciał. Mam nadzieję, że jest przynajmniej zaznaczone dokąd.
Metoda szukania przestępcy tym sposobem wydaje się ze wszech miar nowoczesna i co najważniejsze prewencyjna. Taki poszukiwany myśli sobie: „zgłosiłbym się nawet na policję, ale nie mam na bilet, a jestem w Hiszpanii. Jako przestępca mógłbym ukraść komuś pieniądze na bilet, ale dołożą mi jeszcze za kradzież wyższy wyrok. E, lepiej posiedzę w tej Hiszpanii”. I siedzi w Hiszpanii, a Policji zależy, żeby siedział u nas.
Nasza Policja nie może tego mężczyzny namierzyć, choć wie, że mieszka (lub jest zameldowany) na osiedlu II Pułku Lotniczego. Stąd zapewne propozycja tego biletu. Lotniczego. Taki przestępca siedzi w Hiszpanii, na przykład, ale pamięta, gdzie mieszka w Krakowie. I biletowi lotniczemu się nie oprze. Może jeszcze nigdy nie leciał samolotem? Mieszkając na osiedlu II Pułku Lotniczego, obowiązkowo trzeba przynajmniej raz lecieć samolotem.
Myślę, że gdyby na sam bilet przestępca się nie połasił, trzeba by poszerzyć ofertę. Darmowy bilet do Muzeum Lotnictwa. Do muzeów w ogóle. Widziałeś „Damę z łasiczką?” Przylatuj. Nigdzie tego w Europie nie zobaczysz! Lotnisko Balice mogłoby się chwalić: „w tym roku obsłużyliśmy 10 milionów pasażerów – w tym 150 przestępców”.
A ile przybyłoby dowcipów, które mógłby opowiadać pan Prezydent na Akademii Górniczo- Hutniczej! Taki, na przykład. Samolotem leci tak: złodziej, sutener, fałszerz, oszust podatkowy i rektor AGH. Niestety samolot ulega awarii gdzieś nad Afryką i musi awaryjnie lądować w buszu. Maszynę otaczają ludożercy. Zjadają wszystkich prócz rektora AGH. Na pytanie dlaczego, wódz plemienia odpowiada: „bo nam nie smakował”.
No cóż, żart taki sobie, żeby nie powiedzieć kiepski. Na koniec (a czego się spodziewałeś czytelniku, biorąc pod uwagę początek?) cytuję: „poszukiwanego kibola Cracovii policja kusi darmowym biletem lotniczym”. I to nie jest żart.
Reklama