KRZYSZTOF PIASECKI

Krzysztof Piasecki: Helikoptery, czyli „nie doszło do takiego zjawiska”

opublikowano: 4 SIERPNIA 2023, 18:11autor: RN MP
Krzysztof Piasecki: Helikoptery, czyli „nie doszło do takiego zjawiska”

Zadzwonił do mnie przyjaciel z Wrocławia. Dobrze jest mieć przyjaciół. Jeszcze lepiej z Wrocławia. Sam jestem z Wrocławia, więc wiem najlepiej. Nie chodzi mi bynajmniej o to, że sam do siebie zadzwoniłem. Chociaż… Przyjaciel to człowiek, na którego zawsze możesz liczyć. A jest takie powiedzonko: „Chcesz liczyć na kogoś? Licz na siebie”.

Reklama

Tym razem to prawdziwy przyjaciel. Dzwonimy do siebie ostatnio częściej. Przede wszystkim dlatego, że grono naszych wspólnych przyjaciół poważnie się zmniejszyło i nie ze wszystkimi już można porozmawiać o tym, „co aktualnie boli”.

Kiedyś po serii takich telefonów powiedziałem żonie „już nie wytrzymam – ze wszystkimi rozmawiam o chorobach”, a ona na to: „zadzwoń do Maćka”. Maciek jest jej siostrzeńcem. Zadzwoniłem. Spytałem: „co cię boli?”, „nic” odparł, „no to możemy chwilę pogadać”.

Wracam jednak do rozmowy z przyjacielem. Swoją drogą, ciekawe, że w popularnym teleturnieju (uwaga! teleturnieju TVN-owskim, wrażej stacji niechętnej obecnie panującym) użyto sformułowania „telefon do przyjaciela”, sugerującego, że można do niego zadzwonić, tak, jakby każdy miał jakiegoś przyjaciela.

Reklama

Ale jak podałem na początku, to on do mnie zadzwonił. I spytał, czy słyszałem o helikopterach, które przekroczyły naszą granicę. Pewnie, że słyszałem, przecież oglądam telewizję. Czy wiem, co powiedział MON w reakcji na doniesienia mieszkańców? Ze zdjęciami tychże helikopterów? „Nie wiem”, odpowiedziałem zgodnie z prawdą. „Że nie doszło do takiego zjawiska”.

„Znaczy, że podali, iż żadne helikoptery nie naruszyły naszej granicy?” spytałem naiwnie. „Tak”, odpowiedział Jurek. „I co dalej? Były te helikoptery, czy ich nie było?” „Przecież są zdjęcia!” – on na to – „Podali później, że jednak był taki fakt, tylko nie mogli ich namierzyć, bo za nisko leciały”.

„Jak to za nisko? Czy to znaczy, że my wykrywamy helikoptery, kiedy się pojawiają na pewnej wysokości?” Na co on: „Czy ty słyszałeś, że jesteśmy producentem urządzeń nazwanych: Piorun? To są urządzenia znane z tego, że wykrywają helikoptery na niskiej wysokości. A wiesz, kto od nas je kupił?” „Nie wiem”, „Amerykanie”, „To może nie trzeba było im sprzedawać wszystkich egzemplarzy?” – spytałem.

Reklama

Pisząc ten felieton, nie byłem pewien, jak nazywają się te urządzenia, więc na wszelki wypadek zadzwoniłem do przyjaciela. „Jak się nazywają te urządzenia, któreśmy sprzedali Amerykanom?” „To są rakiety. Nazywają się Piorun. To są rakiety!”

„Przecież jak ja napisałem urządzenia, to chyba może być?”, „Masz rację, lepiej, żeby nie zdradzać tajemnicy wojskowej” – odparł.

I w ten sposób wykorzystałem „telefon do przyjaciela” z popularnego programu telewizyjnego.

Pozostało mi jeszcze „pytanie do publiczności” oraz „pół na pół”. No to teraz tylko odebrać nagrodę od prezesa Stefana Cichosza… no to się nieźle postarzyłem.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności