Wojewoda małopolski unieważnił pięć kolejnych uchwał krakowskich radnych. Jeden wniosek z tego komunikatu wypływa ewidentnie. Wojewoda daltonistą nie jest. Cztery bowiem z tych uchwał dotyczy zieleni. Chodzi o zielone dachy, wiszące zielone ogrody i dwa parki. Można powiedzieć, że wojewoda dał zieleni czerwone światło.
Reklama
Co wynika z tego, że pan Wojewoda nie jest daltonistą? Jeśli ma prawo jazdy to słusznie, a jeśli nie ma to może się starać. Znana jest historia o tym, jak na skrzyżowaniu ze światłami stanęła na czerwonym świetle kobieta w samochodzie. Za nią radiowóz policyjny. Czerwone – kobieta stoi z nosem w komórce. Żółte – kobieta stoi. Zielone – kobieta stoi. Znowu czerwone – kobieta stoi. Żółte – kobieta stoi. Zielone - kobieta stoi. Nagle słychać z radiowozu (miał takie głośniki na dachu): "Żaden z kolorów pani nie odpowiada?" Ruszyła. Na czerwonym.
Pan Wojewoda daje nam do zrozumienia, że kolory rozróżnia. Tylko jedne bardziej lubi niż inne. Taki, na przykład, kolor zielony. Pochodzi z połączenie koloru niebieskiego i żółtego. Tak! A to są kolory tęczy! Trzeba być czujnym na każdym kroku. Ponadto istnieje przekonanie, że patrzenie na zielony kolor odpręża. Pan Wojewoda wie, że jesteśmy miastem jeszcze na dorobku. Nie ma się co odprężać, trzeba podwinąć rękawy i gonić Europę.
Inna sprawa, że my krakowianie nie jesteśmy do kolorów przyzwyczajeni. Dzięki smogowi umieliśmy tylko rozróżniać ciemnoszary od jasnoszarego. Stąd pewnie anegdota o tym, jak rozmawiają dwaj krakowianie. „Kupiłem samochód" mówi jeden. „O" – zdziwił się drugi, „a jaki kolor?” Pierwszy myśli, myśli i w końcu mówi: „widziałeś kiedyś zachód słońca?" „Widziałem". „To taki sam tylko zielony".
Zielony kolor jest bohaterem wielu anegdot. Choćby tej lwowskiej. „Pąsowy znasz?” „Jadłem". „Durny, taż to kolor!" „A zielony!”. Czy wrocławskiej . „Co to?”. „Czarne jagody". "A czemu czerwone?” ”Bo jeszcze zielone jak dojrzeją będą granatowe”.
W każdym dowcipie o kolorach występuje kolor zielony. Jeszcze jeden powód, by go nie lubić. Dowcip to jest rzecz mocno podejrzana. Jaki ma cel? Wywołać śmiech. A śmiech to dopiero podejrzana rzecz. Już Gogol to zauważył: „z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie". Pamiętacie Państwo jak irytowało nauczycieli w szkole, kiedy uczniowie śmiali się na lekcji a oni nie wiedzieli z czego?
Reklama
„Piasecki powiedz głośno, co powiedziałeś – wszyscy się pośmiejemy". Właśnie, wszyscy się śmialiśmy oprócz nauczyciela. Tak. Dowcip jest mocno podejrzany. Jedni rozumieją, drudzy nie. Jednych bawi, drugich nie. Czyli dzieli Polaków.
Wracam do kolorów. Kolory mają przypisywane znaczenie. Czerwony – wiadomo. Czerwonego nie wolno używać. Gdyby jakaś ulica nazywała się „Czerwona”, trzeba by nazwę zmienić. Na przykład na „purpurę” a jeszcze lepiej na „purpurata”. A zielony to kolor nadziei. A po co nam kolor nadziei, kiedy wszystko dobrze? Prawda?