KRZYSZTOF PIASECKI

K. Piasecki: O numerze alarmowym, granatniku i innych policyjnych dowcipach

opublikowano: 10 LUTEGO 2023, 18:13autor: Krzysztof Piasecki
K. Piasecki: O numerze alarmowym, granatniku i innych policyjnych dowcipach

W Gazecie Krakowskiej (czyli Orlenowskiej) wydrukowano zdjęcie niszczejącego budynku. Niszczy się tak już parę ładnych lat. Zdjęcie dotyczy budynku, w którym kiedyś, jak podano, mieścił się posterunek Policji. Bo chyba nie milicji. Pocieszającym jest fakt, że miasto wydało zgodę na rozebranie tego budynku. Ja bym jednak z tym rozbieraniem poczekał. Chodzi o jego adres. Budynek mieści się przy ulicy Mazowieckiej (uwaga!) 112.

Reklama

Tyle lat u nas walczy się o to, by zapamiętać ten numer telefonu – jako numer alarmowy, a tu, proszę, posterunek policji z takim właśnie numerem. Może właśnie dlatego tak długo niszczeje.

Wyobraźmy sobie taką sytuację: na numer alarmowy 997 dzwoni mieszkaniec Krakowa. Bo akurat jemu uszkodzono samochód. Mieszka na dziesiątym piętrze. Wyszedł na balkon, by zapalić papierosa i rzucić okiem na miejsce, gdzie normalnie stoi jego auto. Patrzy, a właśnie w tym momencie ktoś innym autem uderza w jego samochód.

Krzyczy z balkonu: „człowieku, poczekaj tam – już do ciebie schodzę!”. Dziesiąte piętro. Już ma zacząć schodzić, gdy widzi, że kierowca drugiego auta wysiada ze swojego i za wycieraczkę jego samochodu wkłada jakąś kartkę, po czym odjeżdża. „Porządny chłop” – myśli. Schodzę powoli. Zszedł. Czyta kartkę, a tam napisane: „gdzie stajesz bucu?”.

Reklama

To jak w takiej sytuacji nie zadzwonić na Policję? Poszkodowany więc dzwoni. I słyszy pytanie: „przepraszam, a gdzie Pan mieszka?”. „No tu zaraz koło Mazowieckiej”. „To proszę dzwonić na 112”. „Dzwoniłem, ale tam nikt nie odbiera”. „Jak to pod 112 nikt nie odbiera?”. „No nie”. „Proszę poczekać, ja sprawdzę”. Po chwili: „co pan opowiada, że nikt nie odbiera, przecież jest taka melodyjka – trzeba ją przeczekać i po chwili zgłosi się konsultant”. „Panie! Nie było żadnej melodyjki, tylko sygnał: buuu, buuu, buuu”. „Pan dzwonił pod 112?”. „Oczywiście. Komenda Policji – Mazowiecka 112”. I sprawa się wyjaśnia.

Skoro już jesteśmy przy policji, to przypominają mi się słynne niegdyś dowcipy. A to, że na przystanku stało dwóch milicjantów (posłużę się jednak tym starym określeniem) i czekali na tramwaj. Jeden czekał na jedynkę, drugi na ósemkę. Przyjechała osiemnastka. Obaj wsiedli.

A to, że w komendzie głównej Policji jej komendant odpalił granatnik i nie udało się tego ukryć. Najpierw podano, że nic się nie stało. Potem podano, że granatnik był prezentem i zaczęto mieć pretensje do autora prezentu. Mimo że autor mógł nie przypuszczać, że komendant główny policji może się na granatnikach nie znać.

Reklama

Czekaliśmy na dymisję komendanta.

Już chyba nie czekamy.

Proponuję – wracając do artykułu – żeby wszystkie posterunki policji w Polsce mieściły się pod adresem: ulica taka i taka, numer 112.

Każdy obywatel wreszcie będzie wiedział, gdzie w razie czego zadzwonić

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności