Gdybyśmy dziś wrócili do wyglądu Rynku Głównego z początku XIX wieku, to szpaler drzew zasłaniałby Sukiennice, a obecną nawierzchnię z płyt trzeba by było zastąpić brukiem. Projekt „Posadźmy drzewa na Rynku Głównym”, który wygrał tegoroczną edycję Budżetu Obywatelskiego nie zakłada takich zmian. Autorzy pomysłu zapewniają, że zabytki nadal będą widoczne, a przestrzeń, do której jesteśmy przyzwyczajeni, nie straci na swojej atrakcyjności.
Reklama
Profesor Agata Zachariasz z Katedry Architektury Krajobrazu Politechniki Krakowskiej, która była gościem Life in Kraków, uczestniczyła w 1989 roku w projekcie zazieleniania Rynku, pod kierunkiem profesora Janusza Bogdanowskiego. Przed rozmową z nami wróciła do tamtej dokumentacji.
„Myśmy się wtedy zdecydowali posadzić 25 drzew. Ale nie byliśmy tacy odważni, żeby wkraczać z nimi na samą płytę. To było ostrożne gospodarowanie drzewami.”
ZONACZ ROZMOWĘ:
Dosadzono więc wtedy 4 drzewa naprzeciwko Pałacu Krzysztofory oraz szpalery we wszystkich pierzejach Rynku Głównego. Jak teraz profesor Zachariasz ocenia projekt Budżetu Obywatelskiego?
„Nawet tak wrażliwe i mało chłonne miejsce jak Rynek Główny w Krakowie jest w stanie jakąś liczbę drzew przyjąć. Udowadnia to historia. Około roku 1910 było ich na Rynku 172. Dzisiaj mamy niespełna 50.”
Reklama
Rynek zmienił się 60 lat temu
Ta duża liczba drzew z początku wieku została zlikwidowana projektem z 1962 roku, który wykonał profesor Wiktor Zin. Wtedy Rynek radykalnie zmienił swój wygląd. Początkiem obecnego stulecia profesor Andrzej Kadłuczka przeprojektował to miejsce i pojawiło się trochę więcej drzew koło Wieży Ratuszowej. Wtedy zmieniła się też nawierzchnia.
Nasza rozmówczyni podkreśla, że sadzenie drzew w tak trudnym i wrażliwym miejscu, jak rynek historycznego miasta objęty formą ochrony, powoduje dyskusję, wiążącą się z koniecznymi procedurami.
„Trzeba wykonać teraz studia historyczne, one pokażą, ile tych drzew było, jakich i kiedy. Rosnące tam gatunki zmieniały się. Potrzebna jest inwentaryzacja terenu, również nawierzchni. Bo w okresie, kiedy Rynek był tak gęsto obsadzony, to pokrywał go kamienny bruk. Był przepuszczalny i woda deszczowa bez problemu docierała do korzeni. A dzisiaj mówimy o płycie Rynku.”
Reklama
We wschodniej części tego największego placu Krakowa drzewa musiałyby rosnąć na dachu obecnego podziemnego muzeum. Dlatego szpalery klonów z początku XX wieku, które oglądamy dzisiaj na zdjęciach, są absolutnie nie do odtworzenia.
Zdecyduje konserwator zabytków
Konserwator zabytków będzie miał w związku z projektem „Posadźmy drzewa na Rynku Głównym” twardy orzech do zgryzienia, uważa profesor Agata Zachariasz. Jej zdaniem kompozycja tej przestrzeni i jej struktura powinny pozostać. To, co się tam pojawi, zaznacza, musi być tak zaaranżowane, żeby nie zniszczyć tej kompozycji.
„Trzeba się będzie zmierzyć z formami ochrony zabytków czyli miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, z parkiem kulturowym. One ściśle określają osi widokowe. Pewne widoki na mocy prawa są chronione. Ten projekt musi się zderzyć z opinią wojewódzkiego konserwatora zabytków, który może się zgodzić, ale może też nie wydać takiej zgody. To jest kwestia otwarta.”
Generalny Konserwator Zabytków zaleca...
W ostatnich latach w związku ze zmianami klimatu zmieniło się podejście do zagospodarowania przestrzeni rynków. Niektóre z nich przeszły proces tzw. rewitalizacji w kierunku usuwania zieleni i betonowania przestrzeni, która szczególnie w małych miastach służy integracji miejscowej społeczności.
Reklama
Generalna Konserwator Zabytków, wobec zmian klimatu, zalecała już w 2019 roku inne podejścia do zagospodarowania przestrzeni rynków. Rekomendowała tam adaptację zielni i wpisywanie jej w procesy rewaloryzacji. Te zalecenie mogłyby się odnosić także i do krakowskiego Rynku, uważa profesor Zachariasz. Zwraca jednak uwagę, że układ nawierzchni będzie musiał przyjąć tę roślinność, a on ma swoją kompozycję - przenikające się kwadraty.
Czy drzewa nie uschną?
Problemem może też być woda. Jej poziom w historycznym centrum Krakowa jest na głębokości około 4 metrów poniżej poziomu gruntu. Profesor Agata Zachariasz jest pewna, że drzewa, które miałyby zostać dosadzone w tym miejscu, muszą być zabezpieczone i dodatkowo podlewane.
„To będzie wymagało decyzji specjalistów: które drzewa posadzić, jak one będą znosiły klimat oraz jakie jest odniesienie do historii i tego, co na Rynku kiedyś rosło.”