W OPINII

Rada Działalności Pożytku Publicznego - co to takiego? Ważne nie tylko dla aktywistów

opublikowano: 18 PAŹDZIERNIKA 2022, 10:49autor: Jolanta Hofer
Rada Działalności Pożytku Publicznego - co to takiego? Ważne nie tylko dla aktywistów

Potrzebne są dobre intencje i ciekawość innych ludzi . A potem dialog, którego się ciągle uczymy. Tak rozwija się kultura współpracy administracji publicznej i trzeciego sektora. Co w praktyce kryje się pod nazwą Rada Działalności Pożytku Publicznego?

Reklama

Chodzi o to, żeby przy wspólnym stole zasiadły osoby reprezentujące trzy grupy: liderów i liderki organizacji pozarządowych, radnych oraz urzędników. Po co? Żeby coś przedyskutować, uzgodnić i zaopiniować. Ten głos doradczy powinien dotrzeć później do władz miasta czy gminy, po to by te podjęły jak najlepsze decyzje. A chodzi o sprawy ważne, takie, jak tworzenie polityk publicznych czy dokumentów strategicznych.

Słuchajmy się nawzajem!

Dialog w ramach Rady jest umocowany w ustawie o działalności pożytku publicznego i  wolontariacie. Tam znajduje się zachęta do tego, aby na poziomie jednostek samorządu terytorialnego tworzyć nowe formy współpracy, współdziałania z trzecim sektorem. W Krakowie taka rada powstała zarządzeniem prezydenta. To jej V kadencja. Tworzy ją obecnie 16 osób: 8 z trzeciego sektora, 4 z rady miasta, 4 reprezentują prezydenta.

Rada Działalności Pożytku Publicznego jest zespołem konsultacyjno – doradczym, którego opinie docierają na końcu do prezydenta Krakowa. W tak dużym mieście jak stolica Małopolski istnieją liczne grupy interesów. Dlatego Rada powinna być wrażliwa i otwarta na różne głosy. Od stopnia zaangażowania organizacji, świadomości sektora i jakości współpracy z administracją zależą jej kompetencje i zasięg działania. Szczególnie mocno podkreśla to Izabela Plur, która z ramienia NGO’sów już drugą kadencję zasiada w Radzie. - Nie warto się okopywać, warto zobaczyć sprawy w innej perspektywie. O tym powinny pamiętać wszystkie strony tego dialogu. – zaznacza.

Rada to nie maszynka do głosowania

Czy jednak ludzie, którzy zasiadają w Radzie mają jakiś realny wpływ? Są zespołem konsultacyjno – doradczym, ale żeby coś konsultować czy doradzać w jakiejś kwestii trzeba się z tym najpierw zapoznać. Ewa Chromniak, która w krakowskiej Radzie Działalności Pożytku Publicznego z ramienia NGO będzie zasiadał już po raz trzeci, chciałaby zmienić przede wszystkim to, żeby dokumenty nie docierały do nich na ostatnim etapie. To za późno. Wtedy już nie można niczego zmodyfikować. Pozostaje zaakceptować lub nie. A to nie jest komfortowa praca. Rada obecnie pracuje nad tym, żeby organizacje pozarządowe włączać do konsultacji już na etapie założeń, a potem dokumentów.

Reklama

Podobne doświadczenie ma Izabela Plur. Wielość dokumentów, które opiniuje Rada, powoduje, że może się ona stać w którymś momencie maszynką do głosowania. Tymczasem Rada ma wydać wspólną spójną opinię. Działają przecież na rzecz jakiejś wspólnoty i jej dobra. Udaje się tą współpracę jednak zmieniać, bo członkowie krakowskiej Rady angażują się, spotykają, rozmawiają.

Pożądane byłoby też, żeby radni nie reprezentowali tylko interesów swojego klubu, a urzędnicy coś więcej niż tylko swój departament. Choć - jak się nie trudno domyślić – każdy sektor omawia jakąś sprawę ze swojego punktu widzenia. Nie ma się więc co dziwić, że czasem dochodzi do sporów i konfliktów. Izabela Plur nieustannie szuka pozytywnych rozwiązań: - Rada ma rolę doradczą, ale kiedy druga strona nie słucha, to jest frustrujące. Te trzy środowiska spotykają się w Radzie, żeby prezydent dostał od nas coś konkretnego. Nasza opinia w jakiejś kwestii jest tylko pozytywna lub negatywna i to jest trudność, bo nie ma żadnych odcieni. To bardzo miękka forma wywierania wpływu. Ale tego dialogu się w Polsce wszyscy uczymy i już samo rozmawianie na jakiś temat jest wartością.

Za sprawami systemowymi stoją realne potrzeby

Żeby lepiej zrozumieć, po co jest Rada Działalności Pożytku Publicznego Ewa Chromniak wyjaśnia czym są sprawy systemowe, którymi powinni się w Radzie zajmować. Miasto zleca prowadzenie niektórych zadań własnych organizacjom pozarządowym. To warsztaty, spotkania dla młodzieży, rozwijanie przedsiębiorczości. Bo organizacje mają w tym doświadczenie i robią to lepiej. Ale chodzi też o to, żeby pieniądze, czyli dotacje na te działania były adekwatne do potrzeb i jakości pracy. Stąd tak ważny jest system otwartych konkursów, w których wybrani zostaną realizatorzy takich ofert jak np. miejsca aktywności mieszkańców, kluby młodzieżowe czy dla rodziców, kuchnia dla ubogich albo ogrzewalnia.

Zdaniem Izabeli Plur Rada powinna się zajmować właśnie tymi sprawami systemowymi, a nie branżowymi, jak np. sport czy kultura. To jest zawsze problematyczne, czy Rada ma się tym zajmować. Trafiają do niej kwestie rozliczania opłat za śmieci w Krakowie czy opiniowanie nadania jakiemuś obiektowi statusu pomniku przyrody, a to nie powinno należeć do kompetencji Rady. Gdyby miała podać jakiś pozytywny przykład, który jest konkretnym efektem działalności Rady, to za taki uważa podnoszenie konieczności stworzenia Centrum Obywatelskiego.

Reklama

To jest dla niej mierzalny efekt, który pokazuje, że warto wychodzić z inicjatywą i rozmawiać. - Teraz wszystko jest ważne, ale nie mamy do tego zasobów, więc nie marnujmy czasu na wszystko, bo są rzeczy ważne i ważniejsze. Spotykamy się raz w miesiącu na około dwie godziny, więc synteza jest konieczna. Dostajemy różne dokumenty, musimy się z nimi zapoznać i potem w kwadrans zreferować swoją opinię. – tak Izabela Plur mobilizuje siebie i innych członków Rady do samodyscypliny.

 Konflikty są, ale nie ostre

Kością niezgody bywa w radzie zakres finansowania kosztów administracyjnych w zadaniach realizowanych przez trzeci sektor, np. księgowość, bez której trudno przejrzyście realizować projekty. Urzędnicy nie rzadko uważają, że to jest naciąganie ze strony organizacji pozarządowej, a obecność przedstawicieli trzeciego sektora pomaga im uświadomić, że tak nie jest. Chociaż w Krakowie jest nieźle z tym dialogiem – ocenia Ewa Chromniak -  i to są w zasadzie rozmowy o szczegółach. To, co kuleje – jej zdaniem – to kwestia udziału trzeciego sektora w planach miasta i to, żeby miał on wpływ na te plany.

Po stronie organizacji pozarządowych też stawiane są wymagania. Kiedy ktoś trafia do Rady, to powinien mieć świadomość, że nie reprezentuje już tylko swojej organizacji, bo reprezentuje cały sektor NGO. A jest on bardzo zróżnicowany, gdyż zajmuje się na co dzień wieloma problemami. Działanie w Radzie daje wszystkim jej członkom możliwość zorientowania się w wielostronności problemów trzeciego sektora. Trzeba jednak przyznać, że konflikty w krakowskiej RDPP nie są bardzo ostre, bo w tym gronie jest wydawana opinia, a decyzyjność pozostaje po stronie władz miasta.

Jaka będzie rozpoczęta właśnie V kadencja Rady Działalności Pożytku Publicznego? Pokażą to najbliższe trzy lata.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności