Przewodniczący Sejmiku Województwa Małopolskiego Jan Duda po raz kolejny nie zapanował nad sobą w czasie prowadzenia obrad. Przerywanie wypowiedzi, wtrącanie swoich opinii jest u niego nagminne. Jednak podczas ostatniej sesji kompletnie puściły mu nerwy.
Reklama
Burzliwe obrady dotyczyły uchwały antysmogowej. Radni PiS przy wsparciu PSL zdecydowali, że trujące powietrze kopciuchy będą mogły być w Małopolsce używane dłużej, do maja 2024 roku
W trakcie debaty Jan Duda po raz kolejny bagatelizował wpływ smogu na ludzkie zdrowie, stwierdzając m.in. że smog jest przyczyną „tylko 12%” zgonów w Małopolsce.
Gdy potem na mównicę wyszedł poseł Platformy Obywatelskiej Aleksander Miszalski Jan Duda nie zapanował nad sobą.
Miszalski wyraził zdumienie, że 12% zgonów w Małopolsce to dla Jana Dudy „tylko”. Reakcja była natychmiastowa: przewodniczący Duda zaczął krzyczeć nazywając zachowanie posła „chamskim” i domagać się od obsługi technicznej wyłączenia posłowi mikrofonu.
Reklama
Na uwagę, że poseł ma prawo zabierać głos podczas sesji Sejmiku, Jan Duda odparł: „no to zabrał pan”.
Nagranie z obrad opublikował na Twitterze poseł Aleksander Miszalski.
Tymczasem zgodnie ze Statutem Województwa Małopolskiego Przewodniczący Sejmiku m.in. "stoi na straży praw i godności Sejmiku" oraz "sprawuje pieczę nad spokojem i porządkiem w czasie obrad Sejmiku".