KRZYSZTOF PIASECKI

Krzysztof Piasecki: To nie jest świat dla starych ludzi

opublikowano: 19 WRZEŚNIA 2019, 12:00autor: Krzysztof Piasecki
Krzysztof Piasecki: To nie jest świat dla starych ludzi

Nie napiszę tego felietonu. Niestety. Z okazji okrągłej rocznicy urodzin dostałem prezent. Nowego laptopa. Ładnych parę osób się na niego złożyło i kupili mi. Oczywiście, że się ucieszyłem. Mój stary laptop był sprzed dziesięciu lat i jak mi młodsi mówili, był już do wyrzucenia. Na nim, co prawda, pisałem, ale jak mi młodsi mówili, tak jakbym nie pisał. Był wolny. Jak ja. A komputer powinien być szybszy od człowieka.

Siadłem do tego pachnącego nowością laptopa włączyłem i zaczęło się… Co tylko coś nacisnąłem, zaraz mi kazał (ten laptop) podawać swoje imię, nazwisko, datę urodzenia jakieś piny, tokeny (co to do cholery jest!) i moje preferencje dotyczące wszystkiego (prócz seksualnych).

Zacząłem pisać. Poprawia mnie! Jak się pomylę. Do jasnej cholery chcę mieć prawo do pomyłki! Potem sobie przeczytam i poprawię. Nie. On mnie będzie poprawiał! Wyskakują jakieś komunikaty. Zawsze naciskam, że nie teraz zrobię to, o co mnie prosi (żeby prosił, żąda!) tylko później. Wiem, że jak go włączę następnym razem, będę musiał przez to znowu przejść.

Jestem już mocno zdenerwowany.

Laptop mnie elegancko infromuje (proszę, tego nie poprawił, przecież powinno być informuje, a nie infromuje), że jestem stary. Lustro mi tego nie mówi. Żona mi tego nie mówi. Koledzy ze szkoły, a zwłaszcza koleżanki, mi tego nie mówią. A on? Laptop proszę bardzo od razu.  

Kiedyś kochałem czytać instrukcje obsługi. Byłem z tego znany. Dzięki temu czasem odkrywałem funkcje przedmiotów, których nikt nie znał. Teraz chciałbym mieć taki sam model telefonu, jaki miałem, tylko nowy. Żebym nie musiał się uczyć.

Komputery - zobacz na Ceneo.pl

Grono kupujących mi laptopa wysłało przed kupnem do mnie tajemny komunikat, czy chcę mieć laptopa innej (lepszej) firmy. Nie! Myślałem, że jak będę  miał tej samej firmy, to tak jakbym wszedł w znane tylko nowsze buty. Że nie będą obcierać ani uwierać. Obcierają i uwierają. Bo mają mnóstwo nowości. Ułatwiających. Ciekawe komu.

Wszystko teraz jest online. Powariowali.

Za komórkę płać online, za prąd online. Hasła, piny, kody. Wchodzi facet do restauracji i prosi kelnera o hasło do WiFi. Kelner: „zamówienie musi być za minimum 200 złotych”. „Co?” krzyczy klient. „Dobra mam ważną sprawę muszę mieć WiFi. Poproszę kaczkę i to wino – będzie ponad dwieście złotych”. Kelner zrealizował zamówienie. Po zjedzeniu klient prosi: „Proszę mi teraz podać to hasło”. Kelner na to:  „zamówienie musi być za minimum 200 złotych – bez polskich liter”. Taki żart. Starsi mogą nie zrozumieć. Jak ja.

Nie napiszę tego felietonu.

A chciałem o tym, że na wybudowanej Hali Sportowej przy Błoniach, jest napisane Karcher Hala Cracovia. Nad „a” w słowie karcher są dwie kropeczki tzw. umlaut. Słowo karcher z tym umlautem kojarzy mi się z urządzeniem do utrzymywania czystości. Czy to jest zapewnienie, że w hali będzie zawsze czysto czy może zachęta, by przychodzić czystym, czy może chodzi o coś jeszcze innego?

 

Chciałem też napisać o kolejkach samochodów do ZOO w soboty i święta. Konkretnie o pomyśle, by powstały tablice świetlne przy drodze do ZOO, informujące ile jest jeszcze miejsc na parkingu. I taka tablica spowoduje, że korków nie będzie. Ciekawe.


Kierowca spoza Krakowa (a takich jest sporo na tej drodze) zobaczy na tablicy, że nie ma miejsc i zawróci tak? Takie zawracanie to dopiero pomaga tworzyć korek. No więc nie napiszę o tym wszystkim. Bo na razie odkrywam mojego nowego przyjaciela. Tak. Przyjaciela. Może jak to przeczyta (on) - będzie łaskawszy.       

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności