Przez ostatnie kilka lat polska polityka wobec Ukrainy szła dwutorowo: konflikt wokół interpretacji wspólnej historii obok współpracy w zakresie bezpieczeństwa. Dzisiaj nie ma miejsca na spory historyczne – uważa gość Life in Kraków doktor Rafał Kęsek z UJ. Ukraina musi przetrwać, obronić swoją państwowość, żebyśmy mieli z kim rozmawiać o tych trudnych tematach. Czy wojna zmieni relacje polsko – ukraińskie?
Reklama
Badania CBOS z 1993 r. pokazują 12% sympatii i 63% antypatii Polaków do Ukraińców. Kilkanaście lat później już 36% Polaków deklarowało wobec nich sympatię. A w ubiegłym roku odsetek sympatyzujących z naszym wschodnim sąsiadem wynosił 41%. Zapewne pojawią się wkrótce nowe dane i można się spodziewać, że będą o wiele wyższe.
Sympatia Polaków do Ukraińców rośnie
Przed 24 lutego 2022 Polskę i Ukrainę łączyła polityka, ale dzieliły zaszłości historyczne. Dominowały stereotypy. W latach 90 nasze wzajemne relacje miały charakter odgórny, a im niżej, tym było gorzej – ocenia doktor Rafał Kęsek z Zakładu Studiów Polsko – Ukraińskich Uniwersytetu Jagiellońskiego, który był gościem Life in Kraków.
Jego zdaniem wynikało to z nieznajomości na poziomie społeczeństwa, braku kontaktów międzyludzkich. Od kiedy to się zaczęło zmieniać, wzrosła sympatia Polaków do Ukraińców i nadal jest to tendencja zwyżkowa.
ZOBACZ ROZMOWĘ:
A wszystko zaczęło się po 2014 roku.
Euromajdan to był przełom
Po 2014 roku w wyniku trudności gospodarczych, agresji rosyjskiej, aneksji Krymu, do Polski w poszukiwaniu lepszego życia, pracy, wykształcenia, perspektyw, zaczęły przyjeżdżać tysiące obywateli Ukrainy. Od tego czasu w zasadzie każdy Polak miał okazję poznać kogoś z Ukrainy. To bardzo pozytywnie wpłynęło na relacje polsko – ukraińskie, podkreśla nasz gość. Na poziomie czysto ludzkim te kontakty stały się powszechne i zaczęliśmy się poznawać. Reklama
„Rok 2014 był dla Ukraińców przełomem. Euromajdan, potem zajęcie Krymu przez Rosjan, wejście do Donbasu, utworzenie republik separatystycznych. Spora część polskiej opinii publicznej śledziła to i mieliśmy powszechne odczucie, że rodzi się nowa Ukraina – zjednoczona, świadoma swoich wyborów.”
Ale od tego czasu minęło 8 lat i nasze zainteresowanie polityką Ukrainy osłabło, życie toczyło się dalej. Temat wojny w Donbasie czy aneksji Krymu zszedł na plan dalszy. Także w krajach Europy zachodniej entuzjazm wobec Ukrainy szybko przygasł.
Doktor Rafał Kęsek przypomina, że kreślono też mało korzystne dla Ukrainy scenariusze, jak długo byłaby się w stanie bronić w razie agresji rosyjskiej. Te scenariusze się nie sprawdziły. Atak Rosji na Ukrainę 24 lutego to był dla nas wszystkich szok, ale Ukraińcy masowo zaczęli bronić swojego kraju.
Nie czas na spory historyczne
„Spór o historię toczyliśmy z Ukrainą od samego początku, tylko on miał różną dynamikę. Najpierw spierali się historycy, eksperci. Po obu stronach zaczęto instrumentalnie wykorzystywać pewne treści, choć nie wywoływało to jakiegoś zacietrzewienia. W praktyce jednak nie osiągnęliśmy nic.”
ReklamaRafał Kęsek zaznacza, że dziś nie jest czas ani miejsce, żebyśmy znowu z obywatelami Ukrainy zaczęli rozmawiać o historii. To jest sprawa na przyszłość. Teraz jest czas na sprawy fundamentalne. Ukraina musi przetrwać, obronić swoją państwowość, żebyśmy mieli z kim rozmawiać o tych trudnych tematach.
Ukraina w Unii Europejskiej?
Przystąpienia Ukrainy do Unii Europejskiej to po 2014 roku temat, który był ciągle obecny, ale bez konkretów. Zdanie, że Ukraina będzie członkiem UE nigdy po 2014 roku nie padło, bo nie chciały tego niektóre kraje. Pozostała zgrabna nazwa „perspektywa europejska”.
Dzisiaj członkostwo Ukrainy w Unii Europejskiej wydaje się oczywiste, ale wcześniej dla wielu polityków europejskich takie oczywiste to nie było.
„Jestem sobie w stanie wyobrazić Ukrainę jako państwo należące do Unii Europejskiej. Pytanie – w perspektywie ilu lat? Nie wyobrażam sobie, że za dwa, trzy tygodnie zbierze się Rada Unii Europejskiej i powie nie. Choć perspektywa dochodzenia do pełnego członkostwa jest wieloletnia, to Ukraina musi tę perspektywę dostać, żeby proces się zaczął.”
Reklama
Na ile wystarczy nam entuzjazmu?
Ostatnie lata to masowa migracja zarobkowa z Ukrainy do Polski i znaczny wzrost liczby ukraińskich studentów w Polsce. Teraz Ukraińców, którzy uciekli do naszego kraju przed wojną będzie o wiele więcej. Czy potrafimy żyć obok siebie i na jak długo wystarczy nam entuzjazmu?
To wszystko zależy od nas, uważa gość Life in Kraków.
„Jeśli mamy wystarczająco dużo zdrowego rozsądku i empatii, żeby się nie poddać ksenofobicznym demonom przeszłości, to sympatia i chęć pomocy pozostanie. Przed polskim społeczeństwem i państwem stoi ogromne wyzwanie. Ale ta masowa emigracja zarobkowa z Ukrainy do Polski w ciągu ostatnich lat spowodowała, że obecność obywateli Ukrainy jest dla nas naturalna. To zupełnie inna sytuacja niż przed 2014 rokiem.”