MARTA SZOSTKIEWICZ

Uciekli z Kabulu przed talibami, teraz w Krakowie próbują zacząć nowe życie

opublikowano: 3 LUTEGO 2022, 15:28autor: Marta Szostkiewicz
Uciekli z Kabulu przed talibami, teraz w Krakowie próbują zacząć nowe życie

Na stole domowe ciasto, woda i wino do wyboru. Agnieszka, Mathi, Shafi, i Masuma, Trójka młodych Afgańczyków i starsza od nich o pokolenie Polka. Shafi, do niedawna student informatyki w Kabulu, nazywa Agnieszkę „ciocią”, innej tu w Polsce nie ma. Przylecieli w końcu lipca ubiegłego roku, jednym z tych z polskich rządowych samolotów, które ewakuowały Afgańczyków, współpracujących z Polakami, nim przejęli władzę talibowie.

Reklama

.

Nie było łatwo dostać się na listę ewakuacyjną, Pomogli znajomi Mathiego z Wrocławia. Kilka lat temu w ramach studenckiej wymiany studiował przez rok urbanistykę na tamtejszej politechnice. I tak dwóch braci i żona starszego z nich, Masuma, znaleźli się w Polsce. Oszołomieni i zdani na własne siły.

Pierwsze dwa tygodnie spędzili na kwarantannie w Warszawie, następne długie cztery miesiące w ośrodku dla uchodźców w Łukowie, na granicy woj. mazowieckiego i lubelskiego. Kilkaset skoszarowanych osób, rodziny z dziećmi, głównie Czeczeni, którzy mieszkają tam już od kilku lat i grupa ewakuowanych Afgańczyków.

W Kabulu byli zamożną elitą, w Polsce nie mieli niczego

Warunki były trudne, szczególnie dla tych, którzy jeszcze kilka tygodni wcześniej należeli do wykształconych, zamożnych elit kabulskich. Duże domy z ogrodami zamienili na ciasne pokoje z piętrowymi łóżkami. Nie mieli ciepłych ubrań, butów, praktycznie niczego. Dostali po 70 zł miesięcznego zasiłku na osobę i dostęp do słabego Internetu. Ale ważne było to, że byli bezpieczni.

W tym samym czasie całkiem niedaleko, na polsko - białoruskiej granicy, rozpoczynał się dramat innych uchodźców. Tych, których nikt do Polski nie zapraszał, a których białoruski dyktator postanowił wykorzystać do własnych celów.

W Krakowie Agnieszka bezradnie oglądała telewizyjne relacje z granicy. Jak mówi, było w niej coraz więcej złości i wstydu. Za push-backi, za ściganie ukrywających się po lasach ludzi. W Internecie znalazła adres ośrodka w Łukowie. Spakowała pierwsza paczkę z ubraniami, środkami czystości, zabawkami dla dzieci. Następne paczki pomagali już przygotować jej znajomi.

Reklama

.

Nie prosił o rzeczy, ale o pomoc w nauce języka polskiego 

Wtedy wpadła na pomysł łączenia rodzin. Jedna rodzina z Krakowa zaopiekuje się jedną uchodźczą rodziną z ośrodka w Łukowie. Wysłała maila do pracownicy socjalnej, z prośbą, by na podany adres uchodźcy przysyłali informacje, czego najbardziej potrzebują. Bo może nie tylko szamponu czy skarpetek.

Wiadomości zaczęły spływać natychmiast. Lista była długa, od hulajnogi dla dzieci po suszarkę do włosów. Ostatnią wiadomość przysłał Mathi. Nie prosił o żadne rzeczy, tylko o pomoc w nauce języka polskiego.

REKLAMA

W ośrodku dla uchodźców lekcje polskiego były tylko raz w tygodniu, przez godzinę, I tylko przez dwa miesiące. Potem nauczycielce skończył się kontrakt i nauka się skończyła. Przez kilka tygodni Agnieszka na What's Up uczyła Mathiego prostych słów, a potem prostych zdań. Codziennie Mathi powtarzał to, czego nauczył się dzień wcześniej. Zaimponował jej pilnością i determinacją. A potem zapakowała do samochodu kolejne paczki i pojechała poznać „swoich” Afgańczyków.

Galeria: W Afganistanie pomagali Polakom. Afgańczycy w Krakowie (fot. prywatne) (id: 1411)

Cała trójka miała już dokumenty pozwalające na opuszczanie ośrodka i poszukiwanie pracy. Zdecydowali: Jedziemy do Krakowa, Bo, tłumaczy Mathi, ,,kiedy studiowałem we Wrocławiu, byłem w Krakowie na wycieczce, zapamiętałem piękne historyczne miasto z tradycją. Dla nas tradycja jest ważna, więc pomyślałem, że to będzie dobry wybór.''

Reklama

.

Państwo polskie zostawia ich samym sobie 

Opuszczając ośrodek, uchodźca może liczyć sam na siebie i na ewentualną pomoc dobrych ludzi. Od polskiego państwa dostanie (przez rok) 700 zł zasiłku. Za to musi się utrzymać, aż znajdzie pracę. Państwo nie pomoże mu w nauce języka, ani w znalezieniu mieszkania.

Charytatywnie zajmują się tym organizacje pozarządowe czy indywidualne osoby, takie jak Agnieszka. To, że wśród uchodźców są ludzie dobrze wykształceni: lekarze, inżynierowie, informatycy, którzy po pokonaniu językowej bariery mogliby świetnie odnaleźć się na rynku pracy, państwa nie interesuje.

Trudno się więc dziwić, że wielu z ewakuowanych podczas letniej akcji z Kabulu wyjechało do innych europejskich krajów, gdzie pomoc jest dużo większa. I nie myślę tu o pieniądzach, a o kursach języka czy wsparciu przy poszukiwaniu pracy.

Mathi, Shafi i Masuda najpierw przyjechali do Krakowa na kilka dni, na święta Bożego Narodzenia. Sami są muzułmanami, ale z radością usiedli do chrześcijańskiej wigilii. Nie jako obcy uchodźcy, tylko jako zaproszeni do stołu goście. Dobrzy znajomi Agnieszki zaoferowali im mieszkanie na pierwsze miesiące. Pomógł krakowski MOPS, magistrat sfinansował na początek ulgową Kartę Miejską.

Reklama

.

Mathi znalazł już zatrudnienie, z jego bardzo dobrym angielskim nie miał z tym problemu, będzie pracował w dziale obsługi klienta w dużym międzynarodowym banku, Shafi ma nadzieje, że od następnego roku akademickiego uda mu się kontynuować zaczęte w Kabulu studia.

„Każdy chciałby żyć w swoim kraju"

Wytrwale uczy się polskich słów i gramatyki. Masuma wydaje się bardziej zagubiona. Ze słabym angielskim, jest zdana na męża jako tłumacza. Brakuje jej rodziców, sióstr, afgańskiej kuchni, koleżanek, całego życia, które musiała porzucić. Nerwowo poprawia chustę szczelnie przykrywającą włosy, jakby chciała się upewnić, że jest nadal ta samą Masumą.

Pytam, czy mają nadzieję na powrót do Kabulu. Zapada cisza. „Każdy chciałby żyć w swoim kraju, blisko swojej rodziny i przyjaciół. Tak, mamy nadzieję, ale na razie muszą wystarczyć rozmowy przez komunikatory. Może za jakiś czas uda się ściągnąć rodziców. Chcemy żyć tu w Polsce, w Krakowie, gdzie spotkaliśmy tylu dobrych ludzi.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności