KRZYSZTOF PIASECKI

K. Piasecki: Lewandowski nie zagra na Igrzyskach Europejskich!

opublikowano: 21 STYCZNIA 2022, 08:00autor: Krzysztof Piasecki
K. Piasecki: Lewandowski nie zagra na Igrzyskach Europejskich!

Pozwolę sobie na początku zacytować słowa pierwszego sekretarza PZPR w Katowicach Józefa Grudnia, wypowiedziane przez niego po tym, jak pojawiła się wiadomość o wyborze Karola Wojtyły na papieża. „Towarzysze pytają mnie, czy to dobrze, że Polak został papieżem. Odpowiadam: nie wiem”. Dlaczego przytoczyłem wypowiedź mózgowca PZPR, sprzed Bóg wie (choć to w tym wypadku może nie najszczęśliwsze określenie) ilu lat? Bo ja też nie wiem, czy to dobry pomysł, by w Krakowie odbyły się Igrzyska Europejskie.

Reklama

.

Do tej pory prezydent Jacek Majchrowski bronił się przed ostateczną deklaracją. Aż tu do Krakowa zjechali: minister sportu (były przełożony wiceministra Mejzy), Jacek Sasin (słynny kopertowy chłopiec) i wreszcie premier Morawiecki.

Premier w swoim wystąpieniu zauważył, cytuję: „mamy najlepszego piłkarza na świecie, mamy najlepszych kibiców na świecie, dlaczego by nie zrobić wspaniałych igrzysk europejskich, takich, które wszyscy będą wspominali z ogromną dumą i zadowoleniem”.

Może pan premier nie wie, ale nasz najlepszy piłkarz świata nie zagra na tych Igrzyskach. Nie ma bowiem w spisie dyscyplin Igrzysk Europejskich piłki nożnej. Poza plażową. Nie wiem, czy uda się namówić Roberta Lewandowskiego do grania na plaży. Być może pan premier ma na ten temat wiedzę, której ja nie mam. Nie mogę przecież założyć, że pan premier nie wie, co mówi. Gdybym bowiem uczynił takie założenie, mogłoby to oznaczać, że obietnice pana premiera, są tak samo wiarygodne, jak to, że na Igrzyskach Europejskich zobaczymy Roberta Lewandowskiego. Poza trybuną.

Reklama

W każdym razie, póki co podpisano „list intencyjny”. Jak sama nazwa wskazuje, jest to, jak rozumiem, list zawierający intencję. Intencję, czyli chcenie. Pamiętam, jak mój kolega kiedyś powiedział: „Chciałbym jeszcze raz pojechać do Rio de Janeiro”. Spytałem: „A już raz byłeś?”. Na co kolega odparł: „Nie, ale już raz chciałem”.

Wobec wizyty w naszym mieście tylu urzędników stołecznych pan prezydent Jacek Majchrowski trochę się ugiął. Napisałem „trochę”, bo jak sam prezydent określił, jego zgoda jest „miękka”. Teraz zostało już tylko, jak podała prasa, podpisanie umowy „host city”.

Żebym ja wiedział, co to jest. Słownik angielsko – polski mówi „miasto gospodarza”. We wszystkich enuncjacjach prasowych relacjonujący autorzy prześlizgują się nad tym „host city”. A to jest, bodajże, najważniejsza umowa.

Reklama

.

Prezydent Majchrowski powiedział, że podpisanie tej umowy nastąpi, kiedy będą gwarancje finansowe. Czy to oznacza, że ich nie ma? Zdaje się, że na razie ustalono, kto i ile płaci. I złożono obietnice, że zapłaci. A na gwarancje na piśmie czeka prezydent Krakowa.

Czyżby miało to związek z byłą obietnicą finansowania przez  ministerstwo kultury teatru im. Juliusza Słowackiego?

Czyżby Polak miał być mądry przed szkodą? Nie. Nie można przecież działań rządu nazywać szkodą.

            Nie można? A szkoda…

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności