Jadę sobie samochodem. W środę. Nawet rym mi wyszedł. Jakoś ostatnio mi się samo rymuje. Płynie Wisła płynie płacząc po Gowinie, Emilewicz czeka pewnie jej nie minie…
Reklama
Taka ludowa przyśpiewka. Żeby tak się dało stanowisko wicepremiera Gowina podzielić, to by było wspaniale. Można by obdarować wielu posłów, by ich do siebie przekonać. Burzliwe obrady dotyczące „suskiej” (przepraszam Suchą Beskidzką) ustawy medialnej jedno radio transmitowało. Takie radio, które jest w następnej kolejności do wykupienia przez Orlen czy jakąś KGHM.
Usłyszałem, jak pewien poseł atakując ustawę krzyczał: „ przecież wolne media to gwarancja wolnych wyborów!” . Ktoś musiał mu powiedzieć, że rządzącym zależy na wolnych wyborach. Mogą być wolne, albo szybkie pod warunkiem, że wygrają właściwi ludzie. Ale gdyby nie, to i tak zawsze można zrobić reasumpcję.
Reklama
Zmieniłem stację radiową. Radio Kraków. Audycję prowadzi mój ulubiony prowadzący. I mówi o tym, że Kraków startuje w konkursie na „Zieloną Stolicę Europy". Bardzo ładnie. I co się okazuje? Że Kraków startując w tym konkursie chwali się parkiem, którego nie ma i zieloną ulicą, która ma być.
I to podaje Radio Kraków. No i jak nie zagłosować za ustawą ograniczającą władzę różnych radiów i telewizjów? Kalają własne gniazdo. Przecież taka nagroda to najprawdopodobniej są jakieś pieniądze. Jak je wygramy, to zrobimy ten park i tę ulicę. A media mogą nam to uniemożliwić.
Przypomniałem sobie sytuację sprzed laty. Na czele władzy PRL- owskiej stoi Edward Gierek. Był pierwszym sekretarzem PZPR. Znany był z tego, że lubił uczestniczyć w tzw. „gospodarskich wizytach". Nie wymyślił tego ani premier Morawiecki, ani prezydent Andrzej Duda. I pewnego dnia na Dolnym Śląsku Edward Gierek chciał odwiedzić rolnika indywidualnego. Wybrano odpowiedniego rolnika. Wiadomo, że musiał być członkiem partii, by przypadkiem nie zachował się w sposób obrażający pierwszego sekretarza.
Pojechała do niego delegacja, by niespodziewaną wizytę przygotować. „Wiecie, towarzyszu rolniku, my wam tu przywieziemy różne maszyny, żeby było widać, że partyjnemu rolnikowi indywidualnemu dobrze się wiedzie". I przywieźli. Nowiutki ciągnik, snopowiązałkę i inne maszyny rolnicze. Edward Gierek odbył niespodziewaną wizytę. Rolnik pokazywał mu maszyny, które bardzo sekretarzowi się podobały.
Reklama
Następnego dnia po wizycie przyjechali urzędnicy do rolnika odebrać przywiezione wcześniej maszyny. A rolnik mówi: „nie oddam. Gierek mi dał. Jak zabierzecie to napiszę do Gierka, żeście mi przywieźli i teraz zabieracie. Teraz to ja będę czołowym rolnikiem”.
To sobie przypomniałem w związku z konkursem na „ Zieloną Stolicę Europy". Wygramy to zrobimy ten park na Karmelickiej i zieloną ulicę .
Cały czas jadę samochodem. I nagle zobaczyłem wielki baner reklamujący Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu. To szkoła Ojca Dyrektora. Przecież ci absolwenci muszą gdzieś pracować.
Będą wolne miejsca po TVN-ie .