KRZYSZTOF PIASECKI

Krzysztof Piasecki: Dużo lepiej jednak jeździć tramwajami

opublikowano: 5 KWIETNIA 2019, 17:45autor: Krzysztof Piasecki
Krzysztof Piasecki: Dużo lepiej jednak jeździć tramwajami

Jadłem w Ikei. Nawet było smaczne. Nic tam nie kupiłem. Tylko jadłem. Kupowałem w Makro. Z Makro ruszyłem do Castoramy. No i zaczęło się. Żeby dojechać z Makro do Castoramy trzeba przejechać koło Ikei. A tam nowoczesność. Z lotu ptaka rozwiązanie komunikacyjne koło Ikei przypomina autostradę w Los Angeles. Zacząłem krążyć. Krążyłem, krążyłem, krążyłem  aż zgłodniałem. Myślę: jestem pod Ikeą to coś zjem. Po jedzeniu jeździło mi się lepiej. I rzeczywiście dojechałem do Castoramy!

I tak miałem lepiej, niż wczoraj. Wczoraj też krążyłem, ale na piechotę. Szukałem samochodu w galerii Bonarka. Ciągle mijałem młodego mężczyznę, który też szukał. Nie wiem, czy znalazł, a wiem, że szukał, bo informował o tym kolejnych rozmówców przez telefon: „szukam k…a auta, bo wysiadałem k…a i gadałem przez telefon. Nie zapamiętałem gdzie k…a stoję. No więc k…a szukam.” Ja wiedziałem, że trzeba zapamiętać, gdzie jest samochód. No więc zapamiętałem, numer 36. Ale koloru już nie. Dlatego nie wydają prawa jazdy daltonistom. Przecież nie chodzi o kolory świateł. Wiadomo - najwyższe jest czerwone, w środku żółte, na dole zielone. Chodzi o kolor parkingu.

Parking zalicza się teraz do najważniejszych rzeczy w życiu.

Każde spóźnienie da się wytłumaczyć niemożnością zaparkowania. Kiedy się ludzie umawiają i ustalają miejsce spotkania, zawsze pada pytanie „a jest tam gdzie zaparkować?”. Z kolei kiedy jesteśmy gdzieś umówieni i spotkanie nam się dłuży zawsze można powiedzieć: „przepraszam, parking mi się kończy, muszę iść”, bez względu na to, czy przyjechaliśmy samochodem, czy nie.

Osobna specjalność to obsługa parkometrów. Po pierwsze trzeba znać na pamięć numer rejestracyjny. Dlaczego? To jest po to, byśmy nie przekazali swojego opłaconego kwitka komuś innemu. Ale dlaczego? Dlatego, że jeśli my odjeżdżamy, mimo że mamy jeszcze opłacone parkowanie i ktoś inny wjedzie na nasze miejsce, to żeby też zapłacił. Czy to jest uczciwe? Przecież miejsce jest opłacone, jakie to ma znaczenie, kto tam stoi? 

Po drugie (dotyczy to ludzi dorosłych) trzeba mieć okulary. Żeby właśnie wpisać ten numer rejestracyjny. A jeśli nam się spotkanie przedłuża i chcemy nadal w nim uczestniczyć, nie można wyjść i dopłacić. Trzeba poczekać, aż skończy się tamten czas i dopiero wtedy można uiścić opłatę.

Umawiasz się z kimś. Z kobietą. Nie wiesz jak się potoczy spotkanie. Płacisz za godzinę. Nie osiągnąłeś celu spotkania, a godzina minęła. Przepraszasz i idziesz dopłacić. Wracasz.  I trzeba zaczynać od nowa. Jesteś na siebie wściekły, bo nie miałeś drobnych i opłaciłeś znów tylko godzinę. A cel spotkanie w zasięgu ręki. Machasz ręką na parking i realizujesz cel. Szczęśliwy wracasz do samochodu. Mandat 50 złotych.

Dużo lepiej jednak jeździć tramwajami. Jadę sobie tramwajem. Wszystko dla mnie nowe. Dwa tramwaje mi odjechały z przystanku zanim się zorientowałem, że aby wejść, trzeba nacisnąć taki przycisk. Potem przebrnąłem przez kupowanie biletu. Jadę w końcu. Staję i rozglądam się. W pewnej odległości zauważam atrakcyjną młodą kobietę. Uśmiecha się do mnie. Sprawdzam dyskretnie, czy do mnie. Nikt za mną nie stoi. Więc chyba do mnie. Też się do niej uśmiechnąłem. Jedziemy. Ona uśmiecha się znowu. Wciągam brzuch. Usiłuję. Cholera, jeszcze parę przystanków i z takim wciągniętym brzuchem się uduszę. Postanowiłem do niej podejść pókim żywy. Podszedłem. Już miałem coś powiedzieć, gdy ustąpiła mi miejsca.

Coś takiego na parkingu nie do pomyślenia. Nikt ci miejsca nie ustąpi.

Są jeszcze parkingi strzeżone. Opowiadano mi pewną historię. Kierowca zaparkował BMW na parkingu strzeżonym. Wraca, Samochodu nie ma. Robi straszliwą awanturę parkingowemu. „To jest parking strzeżony ?!!!!” Parkingowy spokojnie „Proszę się nie denerwować. Zapraszam do mnie do kantorka. Zaraz wszystko załatwimy. Mamy procedury. Spokojnie. Może kawkę zrobię?” „Panie, ukradli mi samochód, a pan mi kawkę proponuje?” Parkingowy nadal spokojny „Proszę pana zaraz wszystko załatwimy. Autko było ubezpieczone?” Kierowca powoli uspokaja się. Parkingowy wyciąga papiery i wypełnia. Imię, nazwisko, numer rejestracyjny itd. Po wypełnieniu otwiera szufladę. Podaje coś kierowcy. „Co to jest?” pyta właściciel auta. „Bon do Makro w ramach zwrotu za parking, bośmy nie ustrzegli.”

W ten sposób wróciliśmy do Makro z początku mojej opowieści. Traktujmy to jak pointę.   

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności