Co roku w oktawę Bożego Ciała barwny orszak włóczków i Tatarów prowadzony przez Lajkonika przemierza trasę od Zwierzyńca do Rynku Głównego rytmie krakowskich melodii, a widzowie oczekują na uderzenie buławą, co ma przynieść szczęście na cały kolejny rok. W 2020 roku z powodu pandemii orszak nie wyszedł na ulicę Krakowa. W tym roku Lajkonik powrócił, ale zamiast pochodu ulicami był spływ...
Tym razem orszak Lajkonika pokonał trasę swojego pochodu... Wisłą. Z bulwarów wiślanych setki krakowian podziwiały korowód galarów i innych flisackich jednostek.
Wszystko odbyło się na pokładzie krakowskiego galara i przy dźwiękach krakowskich melodii wygrywanych przez kapelę Mlaskoty. Przypomniano też legendarne starcie włóczków z Tatarami.
Reklama
Pierwszymi organizatorami pochodu Konika Zwierzynieckiego byli flisacy wiślani zwani w Krakowie włóczkami. Włóczkowie na co dzień zajmowali się spławianiem towarów Wisłą, głównie drewna. Do żeglugi używali wielkich galarów, które niegdyś zapełniały Wisłę pod Wawelem.
Włóczkowie powoływali się na legendę, zgodnie z którą uratowali miasto przed najazdem Tatarów, a następnie przebrali się w stroje pokonanych wrogów, aby w triumfalnym pochodzie zaprezentować się mieszkańcom.
Reklama
Pochód Lajkonika miał być corocznym odtworzeniem tych wydarzeń. Kapryśna Wisła czasami przeszkadzała w urządzaniu pochodu. Zdarzające się w czerwcu i lipcu powodzie zmuszały mieszkańców przedmieść Krakowa do przemieszczania się na łodziach i tratwach.