KRZYSZTOF PIASECKI

K. Piasecki: Jak radośnie, rodzinnie i bez smogu spędzić nadchodzące święta

opublikowano: 4 GRUDNIA 2020, 00:54autor: Krzysztof Piasecki
K. Piasecki: Jak radośnie, rodzinnie i bez smogu spędzić nadchodzące święta

Alarm! Małopolska i Kraków pod grubą warstwą smogu. Takie doniesienia prasowe śledziłem w ostatnich dniach. Smog, jak już wielokrotnie sprawdzono, pochodzi głównie z pieców opalanych węglem kiepskiej jakości. I zrozumiałe, że jak robi się zimniej, smog narasta. Od soboty obowiązują ograniczenia w organizacji spotkań także tych odbywających się w mieszkaniach. Można zaprosić tylko pięciu gości.

Reklama

Czego by nie powiedzieć, to sprzyja smogowi. Gdyby można było zaprosić 20 osób, to te, przebywając u nas, nie paliłyby w piecu u siebie. A tak - piętnaście osób będzie wytwarzało smog. A gdyby do nas przyszło jeszcze więcej osób, to nawet my nie musielibyśmy palić w piecu. Nagrzaliby pomieszczenie. Sobą. Nie do przecenienia jest to 36,6. Ze względu na pandemię ryzykowne byłoby przyjmowanie gości cieplejszych. Oto jak nam się kłóci pandemia ze smogiem.

Oczywiście limit pięciu osób nie dotyczy, jak to określono, „domowników”. Nie bardzo wiadomo, kto takim domownikiem jest. Nazwa wskazuje, że jest to ktoś, kto mieszka w danym domu. Jak długo? Czy jak śpi jedną noc to już domownik, czy dopiero staje się nim po tygodniu. Za moich młodych lat sypiało się u znajomych. I również w akademiku. To się nazywało waletowanie. Trudno chyba rozstrzygnąć, kto jest domownikiem w akademiku.

Jak to zweryfikować? Wyobraziłem sobie wizytę Straży Miejskiej w podejrzanym mieszkaniu. Zastają tam 15 osób. Skąd wiedzieli, że tam jest tyle osób? Jak zawsze. Od sąsiadów. „Kto jest gospodarzem tego mieszkania?” – pytają uprzejmie. „Ja” – odpowiada młody mężczyzna. „Proszę wskazać domowników” – mówi strażnik. Gospodarz zatacza ręką krąg. „Ci wszyscy” – odpowiada. „To się okaże” – mówi strażnik, wyciągając zestaw pytań, podczas gdy jego kolega udaje się do łazienki.

„Proszę to wypełnić” - strażnik zwraca się do gospodarza. Po wypełnieniu bierze formularz do ręki i pyta pierwszą z pozostałych osób – „jakie pierogi lubi gospodarz mieszkania?”. „Ruskie” – strzela pytany. „Nie. Z mięsem. Proszę przejść na lewo. Pan nie jest domownikiem”. „Teraz pani” – wskazuje na kolejną osobę. „Jakiego dezodorantu używa gospodarz?” dla ułatwienia wymienia pięć firm. Dziewczyna decyduje się na drugą z wymienionych. „Niestety źle. Gospodarz podał, że nie używa dezodorantu”.

Sypią się pytania o ulubioną książkę, o to ile godzin śpi, na co choruje, czy pije, czy pali. Po jakimś czasie okazuje się, że domowników zostało siedmiu. Wtedy z łazienki wychodzi drugi strażnik. Mówi: „szczoteczki do zębów są tylko trzy, cztery osoby niech się przyznają, że trafiły przypadkowo w prawidłowe odpowiedzi. Tak by się to mogło odbyć. 

Reklama

A tymczasem okazuje się, że w przepisie są wyjątki. Na przykład przepis nie dotyczy – tu cytat: „szkoleń, kursów, egzaminów, testów i kwalifikowania, związanych z uprawnieniami wynikającymi z przepisów o drogach publicznych, ruchu drogowym, transporcie drogowym, transporcie kolejowym, kierujących pojazdami”. A więc wystarczy na stole rozłożyć zestaw znaków drogowych.

Lub broń

Jeśli chcemy się powołać na wyjątek dotyczący: „szkoleń, kursów, testów kwalifikacyjnych, egzaminów i ćwiczeń odbywających się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej koniecznych do zapewnienia gotowości do wykonywania zadań ustawowych Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej”.

Ale uwaga! Nie robimy tego w celu niezastosowania się do jednego ze sposobów walki z pandemią, robimy to, by walczyć ze smogiem.

Powodzenia.

W ramach naszej witryny stosujemy pliki cookies w celu świadczenia Państwu usług na najwyższym poziomie, w tym w sposób dostosowany do indywidualnych potrzeb. Korzystanie z witryny bez zmiany ustawień dotyczących cookies oznacza, że będą one zamieszczane w Państwa urządzeniu końcowym. Możecie Państwo dokonać w każdym czasie zmiany ustawień dotyczących cookies.

Polityka Prywatności