Ręce same składają się do oklasków. Oklasków dla Władz Krakowa. Specjalnie napisałem to dużymi literami. Należy się. Kto jest autorem tego sukcesu? Będziemy mieli Europejskie Igrzyska w Krakowie! I nie odbędą się!
Reklama
Można powiedzieć, jak w tym powiedzeniu: „mam dwie wiadomości dobrą i złą”. Tylko dla jednych pierwsza jest dobra, a dla innych druga.
Już tłumaczę. Przy okazji takich wydarzeń Krakowianie są podzieleni. Część chce, by takie wydarzenie się odbyło. Ci mają argument finansowy. Zanim dojdzie do godziny rozpoczęcia, płyną pieniądze z Warszawy. Rząd lubi takie akcje i rozumie, że z budżetu Krakowa nie da się tego sfinansować. Pomaga więc w Krakowie wybudować to i owo. I to coś zostaje na zawsze. I to jest bezsprzeczny plus.
Ci z nas, którzy nie chcą, by takie wydarzenie się odbywało, mają zastrzeżenia. Tłumy w komunikacji, głośno wieczorami, dużo ludzi wszędzie – nie ma spokoju. Czy da się te dwie opcje połączyć? Wydaje się, że nie. A tu naszym Władzom się udało. Igrzyska Europejskie mają się odbyć. I pieniądze z Warszawy będą płynęły. To zaspakaja apetyty tych, którzy igrzyskom kibicują.
Ale odpowiedzialny za to będzie pan minister Jacek Sasin. I to zaspakaja żądania tych, którzy widowiska nie chcą. Jak oni to załatwili? Wiadomo, że Kraków dostanie przynajmniej 90 milionów. Dla pana Sasina 90 milionów w tę, czy we w tę chyba nie stanowi jakiejś sprawy.
Na razie Kraków przygotowuje, się jakby nigdy nic. Wreszcie sukcesem zakończył się remont ulicy Krakowskiej. W weekend przejadą po niej samochody. Na wszelki wypadek w weekend. W razie, gdyby coś wyszło niespodziewanego, mniej kierowców się o tym dowie. Ulica Krakowska miała być gotowa dawno. Nazwa jednak zobowiązuje. Jest przysłowie: „nie od razu Kraków zbudowano”. Kraków! To co przy tym jedna ulica.
Swoją drogą, jak należy traktować nazwę tej ulicy? Na ogół, jeśli ulica ma nazwę innego miasta, niż tego, w którym się znajdujemy, oznacza to, że podąża w kierunku wymienionego w nazwie. A u nas? Krakowska. Gdzie prowadzi? Żeby choć do Opery Krakowskiej lub Filharmonii Krakowskiej, nie. Trzeba oddać sprawiedliwość, że ulica Warszawska też nie prowadzi do Warszawy. Mimo że Krakowska w Warszawie prowadzi w kierunku Krakowa.
Reklama
Choć przysłowie mówi, że i tak wszystkie drogi prowadzą do Rzymu. I tym należy chyba tłumaczyć, że u nas nie ma ulicy Rzymskiej. A szkoda. Może niektórzy nasi dostojnicy kościelni nie znają tego przysłowia i dlatego nie wyjeżdżają do Rzymu. Nie dotyczy to kardynała Dziwisza. On wiedział, że jest Rzym, tylko zapomniał.
Jeśli to przysłowie jest prawdziwe, to ulica Franciszkańska też do Rzymu prowadzi. I to kolejny przypadek zaspokojenia marzeń ludzi, wydawałoby się, skonfliktowanych. Mieszkańcy Franciszkańskiej chyba chcą być w Rzymie. A ich przeciwnicy też tego chcą. Pod warunkiem, że będą tam na stałe.
Mogą tam przygotowywać, na przykład, kolejny ślub Jacka Kurskiego. Nie wierzę, by pan Jacek powiedział już ostatnie słowo. Też i Jacek Sasin.